Jacek Stańczyk z Mediolanu
"Żeby się na niego wdrapać, trzeba użyć drabiny strażackiej albo nawet helikoptera. Jest bestią. Jest wieżowcem. Jest Conanem Barbarzyńcą. I jak barbarzyńca świętuje dopiero wtedy, gdy jego rywale są zniszczeni." Tak pisały o Marku Hateley'u włoskie dzienniki.
Anglik był napastnikiem AC Milan, dosyć przeciętnym, kłótliwym, który narzekał nawet na zbyt drogie steki serwowane w Mediolanie. Grał w AC Milan przez 3 lata, ale męczony urazami wystąpił tylko w 66 meczach. 28 października 1984 roku rozegrał jednak ten najważniejszy. W jednej z akcji wyskoczył do piłki zagranej z lewej strony, przeskoczył mistrza świata Fulvio Collovatiego i potężnym strzałem głową wpakował piłkę do siatki. AC Milan wygrał w derbach z Interem Mediolan 2:1.
Poszło o napis na koszulce Krzysztofa Piątka. Protesty kibiców AC Milan - CZYTAJ.
To było pierwsze zwycięstwo Milanu z Interem od sześciu lat. Dla wielu fanów "Rossonerich" gol Hateley’a jest być może najważniejszym w historii. Kończył bowiem wieki ciemne tego klubu, okraszone nawet spadkami do Serie B. Wygrana była przełomowa, wkrótce Milan ponownie miał być wielki, niedługo później przejął go Silvio Berlusconi i postawił na nogi. Zdjęcie Hateley'a przeskakującego Collovatiego, było z kolei dla fanów Milanu jak święty obrazek zawieszony na ścianie, do którego można było się modlić.
Zapomniany niezapomniany
Hateley, choć wielkiej roli w Milanie nie odegrał, tym jednak golem przeszedł do historii. Autor John Foot w swojej historii włoskiej piłki zatytułowanej "Calcio" przypomniał, że dla wielu fanów Anglik był potem "zapomnianym piłkarzem, ale niezapomnianym przez Inter".
Krzysztof Piątek takiego meczu, jaki zagra w niedzielę, w swojej karierze jeszcze więc nie miał. Jeśli strzeli gola, jeśli da Milanowi wygraną, to może i jego zdjęcie zawiśnie w niejednym mediolańskim domu. Włosi oddychają futbolem, jest ich religią, więc bohaterowie z boiska stają się nawet "świętymi". W tygodniu w Mediolanie Krzysztof Piątek spotkał się z kibicami, po autograf piłkarza ustawiały się kilkusetmetrowe kolejki! Lokalny dziennikarz Simone Nobilini nie miał wątpliwości, że z fanami spotkał się sam "papież".
Da Habemus Papam ad Habemus #Piątek è un attimo.@acmilan @adidasfootballpic.twitter.com/uF5dVmIwko
— Simone Nobilini (@SimoNobilini) 12 marca 2019
Nobilini mówi nam: - Ci kibice wymyślili mu tę specjalną piosenkę, śpiewają "Pum pum pum". I śpiewali ją również na spotkaniu. 2,5 tysiąca ludzi stało w kolejce, żeby zrobić sobie z Piątkiem zdjęcie i wziąć od niego autograf. To piłkarz, który był totalnie nieznany przed przyjazdem do Włoch. A dziś jest po prostu supergwiazdą.
W niedzielnym meczu z Interem może rozbłysnąć jeszcze bardziej. Mecz AC Milan – Inter w niedzielę o godzinie 20.30. Krzysztof Piątek do tej pory w rozgrywkach Serie A strzelił 19 goli.
--
Mark Hateley grał w Milanie w latach 1984-87. Gola Interowi strzelił po miesiącu od transferu. W sumie dla włoskiej drużyny strzelił 17 goli. Z Mediolanu trafił jeszcze do Monaco, a potem wrócił na Wyspy Brytyjskie. Jego syn Tom Hateley grał w Śląsku Wrocław, a dziś jest piłkarzem Piasta Gliwice.
[color=black]ZOBACZ WIDEO "Krzysztof Piątek w gazie i ława w reprezentacji?!". Jak to wytłumaczyć kibicom?
[/color]
Też dostaje pier..ca pospolitego i zachowuje się jak nawiedzony głupek, pisząc te swoje fantazje.
Za chwilę z papieża zrobicie niemal boga. A to tylko ganianie za kawałkiem skóry. Ludzie to jednak są jak dzieci. Ogłupić się ich da byle czym.
Oby Piątek robił swoje a nie stał się zabawką w rękach cwaniaków, lubiących dla szmalu ogłupiać ludzi. Czytaj całość