- Chciałem znaleźć dobry znak, ale po takim spotkaniu i takim wyniku ciężko powiedzieć cokolwiek mądrego. Nie chcę opowiadać o jakichś akcjach, które mieliśmy, bo w takich okolicznościach dziwnie by to brzmiało - stwierdził doświadczony pomocnik, który wszedł na boisko w drugiej połowie, zastępując Darko Jevticia. Wtedy na tablicy wyników było już 0:2.
- Miałem nadzieję, że zdobędziemy kontaktową bramkę. To miało zupełnie inaczej wyglądać. Zamiast odrabiać straty, w końcówce straciliśmy jeszcze jednego gola - dodał Łukasz Trałka.
Przed lechitami przerwa reprezentacyjna i dwa tygodnie, które będzie można wykorzystać, by wreszcie poprawić mizerną formę. - Nie chcę opowiadać głupot o tym, nad czym będziemy pracować. Trener na pewno ma przygotowany plan i będziemy go realizować. Z jednej strony chcielibyśmy wrócić do gry jak najszybciej i wygrać mecz, ale z drugiej przerwa może się okazać niezbędna, bo trzeba coś zmienić. Na razie idzie nam ciężko - przyznał 34-latek.
"Kolejorzowi" coraz głębiej zagląda w oczy widmo braku awansu do grupy mistrzowskiej. - Zawsze podchodzę do sytuacji pozytywnie, jaka by ona nie była. Może nie uda nam się tego zrobić spokojnie, ale uważam, że wywalczymy ósemkę. W tabeli zrobiło się ciasno, lecz jestem przekonany, że ten cel zrealizujemy. Teraz jednak skupmy się na tym, żeby wygrać następne spotkanie. Musimy odwrócić tendencję i spróbować podnieść głowy - zakończył Trałka.
ZOBACZ WIDEO Błaszczykowski pewniakiem w kadrze? "W tej chwili nie widzę nikogo, kto mógłby go zastąpić"
Karma wraca za rok 1 Czytaj całość