El. ME 2020: Słowenia zremisowała z Izraelem. Zacięte starcie rywali Polaków

Getty Images / Ian MacNicol / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Izraela
Getty Images / Ian MacNicol / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Izraela

Słowenia stoczyła wyrównany pojedynek z Izraelem. Wynik 1:1 nie skrzywdził żadnej ze stron. Najlepsze wrażenie sprawili Josip Ilicić i Andraz Sporar. Na tych piłkarzy Polacy powinni uważać.

Reprezentacja Słowenii nie potrafi odnieść zwycięstwa od siedmiu meczów. Nie jest to drużyna posiadająca w polu gwiazdy światowego formatu, ale Miha Zajc, Jasmin Kurtić, a przede wszystkim Josip Ilicić są w swoich klubach piłkarzami pierwszoplanowymi. Na papierze Słoweńcy mają argumenty, a że nie potrafili ich zaprezentować w Lidze Narodów, kosztowało to spadek do najniższej dywizji. Lepsze mają być w ich wykonaniu eliminacje do mistrzostw Europy, ale także one nie rozpoczęły się od wymarzonego wyniku.

Czytaj także: Piorunujący start Kazachów. Szkocja rozgromiona

Początek meczu pokazał, z czym Słowenia ma kłopot. Pojedyncze udane zagrania nie stanowiły harmonijnej całości. Ponad wszystko piłkarzom znad Adriatyku brakowało skuteczności. W 12. minucie Andraz Sporar powinien pokonać z centralnej części pola karnego Ariela Harusha, jednak jego uderzenie po ziemi było niecelne.

Odpowiedzialność za grę Słowenii wziął na siebie Ilicić. Był realnym liderem zespołu jak przystało na piłkarza mającego 15 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej ligi włoskiej. Na niego trzeba uważać. W 26. minucie Ilicić dyrygował akcją zakończoną strzałem Benjamina Verbicia. W 30. minucie pomocnik Atalanty sam huknął zza pola karnego i gdyby nie popisowa interwencja Ariela Harusha, wynik zmieniłby się w pierwszej połowie.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Błaszczykowski jest potrzebny reprezentacji. "Wraca do dobrej formy"

Izraelowi brakowało takiej indywidualności jak Ilicić. Mało było widać Munasa Dabbura. Jan Oblak też trochę pobronił przed przerwą, ale nie były to interwencje na miarę wspomnianej Harusha.

Oba gole padły w kwadransie po powrocie drużyn z szatni. Słowenia wyszła na prowadzenie 1:0 w 48. minucie dzięki strzałowi Andraza Sporara, co wydawało się być naturalną konsekwencją obrazu meczu. To drużyna znad Adriatyku była nieco groźniejsza. Piłka nożna bywa jednak przewrotna, ponieważ bramka przyjezdnych dodała skrzydeł gospodarzom. Reprezentanci Izraela przeszli do ataku, na którego efekt nie trzeba było długo czekać. W 55. minucie Eran Zahavi pokonał Jana Oblaka uderzeniem tak precyzyjnym, że golkiper Atletico tylko przyklęknął i obserwował zmierzającą w narożnik bramki piłkę. Sytuacja była efektem rzutu rożnego, a bronienie przy stałych fragmentach było bolączką Słoweńców.

Od 85. minuty grał Damjan Bohar z KGHM Zagłębia Lubin, który zastąpił autora gola Andraza Sporara. Całe spotkanie na ławce rezerwowych przyjezdnych spędził Nemanja Mitrović z Jagiellonii Białystok.

Czytaj także: "Makabryczny początek", "Upokorzenie". Szkoci wściekli po porażce

Izrael - Słowenia 1:1 (0:0)
0:1 - Andraz Sporar 48'
1:1 - Eran Zahavi 55'

Składy:

Izrael: Ariel Harush - Eli Dasa, Loai Taha, Sheran Yeini, Omri Ben Harush, Taleb Tawatha (77' Yonatan Cohen) - Beram Kayal (63' Manor Salomon), Dor Peretz, Bibras Natcho (79' Almog Cohen) - Eran Zahavi, Munas Dabbur.

Słowenia: Jan Oblak - Petar Stojanović, Aljaz Struna, Miha Mevlja, Bojan Jokić - Miha Zajc (62' Domen Crnigoj), Rene Krhin, Jasmin Kurtić - Josip Ilicić, Andraz Sporar (85' Damjan Bohar), Benjamin Verbić (90' Jaka Bijol).

Żółte kartki: Natcho, Dabbur, Peretz (Izrael) oraz Jokić (Słowenia).

Sędzia: Tiago Martins (Portugalia).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Polska 10 8 1 1 18:5 25
2 Austria 10 6 1 3 19:9 19
3 Macedonia Północna 10 4 2 4 12:13 14
4 Słowenia 10 4 2 4 16:11 14
5 Izrael 10 3 2 5 16:18 11
6 Łotwa 10 1 0 9 3:28 3
Źródło artykułu: