Na Inter nadal nie ma mocnych

Operacja "Zdetronizować Inter" trwa. Wbrew głośnym zapowiedziom ani AC Milan, ani Juventus Turyn nie przerwały trwającej od 2006 roku dominacji Nerazzurri we włoskiej lidze piłkarskiej. W zakończonym sezonie Serie A obyło się bez większych niespodzianek. Mistrzowska korona zgodnie z planem powędrowała na głowy piłkarzy Interu. Za ich plecami uplasowały się zespoły Juventusu i Milanu. Rozczarowała Roma, której przyszło zadowolić się zaledwie szóstą lokatą.

W tym artykule dowiesz się o:

W Serie A rywalizuje 20 zespołów, ale na końcu i tak wygrywa… Inter Mediolan. Popularni Nerazzurri w ostatnich latach nie mieli sobie równych w rodzimej lidze. Nie inaczej było w tym sezonie. Podopieczni Jose Mourinho, który przed startem rozgrywek zastąpił na ławce trenerskiej Roberto Manciniego, bez większego wysiłku obronili mistrzowską koronę. Portugalczyk zamierzony cel osiągnął, bo wygrał scudetto w pierwszym roku pracy na Półwyspie Apenińskim. Losy tytułu rozstrzygnęły się na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Nerazzurri przewodzili ligowej stawce przez większą część sezonu i ukończyli rywalizację z dziesięciopunktową przewagą nad drugim miejscem.

Rywale ciągle za słabi

Eksperci przewidywali, że Interowi w walce o scudetto może zagrozić przede wszystkim lokalny rywal AC Milan, ale wzmocnieni Brazylijczykiem Ronaldinho, Rossoneri kolejny raz zawiedli i przedwcześnie odpadli z wyścigu o prymat we Włoszech. Podopieczni Carlo Ancelottiego chwilowo zasiedli co prawda na fotelu lidera, bo po zwycięstwie nad SSC Napoli 2. listopada 2008 roku, po 4,5 rocznej przerwie awansowali na pierwszą lokatę, ale długo na czele stawki nie pozostali. Po zaledwie tygodniu spadli ze szczytu. Ambitne plany zdetronizowania Interu, który od trzech sezonów rządzi we Włoszech, i tym razem nie powiodły się. Ostatecznie Milanowi przyszło zadowolić się trzecim miejscem i bezpośrednim startem w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Próbował Milan, próbował Juventus. Stara Dama długo straszyła Nerazzurri, ale w decydującym momencie popadła w kryzys i sama wyeliminowała się z walki o koronę. Po wyjazdowej porażce z FC Genoą stało się jasne, że Bianconeri po tytuł nie sięgną i nie pozostanie im nic innego, jak tylko skupić się na rywalizacji o drugą lokatę. Przez moment wydawało się, że Stara Dama nie ukończy rozgrywek nawet na drugim miejscu. Mało tego, istniało ryzyko, że spadnie poza podium, ale zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach pozwoliły Juventusowi wyprzedzić w tabeli AC Milan i utrzymać dystans nad Fiorentiną.

Przez moment pachniało sensacją

Po pierwszych kolejkach minionego sezonu można było odnieść wrażenie, że rozgrywki będą inne niż te poprzednie. Znakomicie spisywały się zespoły Udinese Calcio i SSC Napoli, które zajmowały czołowe lokaty w tabeli. Eksperci nie mieli jednak wątpliwości, że wkrótce wszystko wróci do normalności i nie pomylili się. Po porażce z Interem Mediolan w spotkaniu 11. kolejki Udinese popadło w poważny kryzys i w jedenastu kolejnych meczach nie potrafiło sięgnąć po zwycięstwo! Podopieczni Pasquale Marino przełamali się dopiero 28. stycznia, kiedy to pokonali na własnym terenie Juventus Turyn. Było już jednak zdecydowanie za późno, by móc realnie myśleć o zajęciu miejsca uprawniającego do gry w europejskich pucharach. Podobny los spotkał Napoli. Tyle, że Niebiescy z południa Włoch złapali zadyszkę po przerwie świąteczno-noworocznej. Wygrali co prawda pierwszy styczniowy mecz z Catanią Calcio, ale później było już tylko gorzej. Marek Hamsik i spółka w czternastu spotkaniach z rzędu nie odnieśli zwycięstwa. Na moment przerwali kryzys 26. kwietnia, kiedy sensacyjne po bramce Marcelo Zalayety ograli Inter Mediolan, ale w czterech kolejnych spotkaniach znowu nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie rywala. Dopiero na pożegnanie z sezonem odprawili z kwitkiem Chievo.

Rewelacyjna Genoa

Przez cały sezon równą formę prezentowała za to FC Genoa. Rozsądnie prowadzony przez prezydenta Enrico Preziosiego klub długo liczył się w walce o eliminacje Ligi Mistrzów. Przez chwilę w zespole z Luigi Ferraris mówiło się nawet o trzeciej lokacie. Miejsce na podium było jednak poza zasięgiem Rossoblu, bo ci w decydującym momencie przegrali dwa ważne spotkania z rzymskim Lazio i FC Bologną. Zabrakło także sił na walkę o czwarte miejsce. Gorszy bilans w bezpośrednich meczach zadecydował o tym, że w kwalifikacjach Champions League wystapi Fiorentina, a piłkarze Gianpiero Gasperiniego zagrają tylko w Lidze Europejskiej.

Słaba Roma

Zdecydowanie największą niespodzianką minionych rozgrywek była postawa AS Romy. Giallorossi, którzy w poprzednich sezonach jako jedyni dotrzymywali kroku wygrywającemu mecz za meczem Interowi, tym razem byli cieniem samych siebie. Przestała działać magia stadionu Olimpico, na którym rzymianie niegdyś nie mieli w zwyczaju przegrywać. Podopieczni Luciano Spallettiego regularnie zawodzili i istniało ryzyko, że w przyszłym sezonie zabraknie dla nich miejsca w Europie. Ostatecznie zawodnicy Romy zrealizowali plan minimum i wystąpią w pucharze pocieszenia, chociaż przed startem rozgrywek plany były bardzo ambitne. Giallorossi zapowiadali walkę o mistrzowską koronę dla swojego zmarłego prezydenta Franco Sensiego.

Świetny sezon Cagliari

Ze znakomitej strony pokazało się Cagliari Calcio. 53 punkty zdobyte w 38 meczach to dla Sardyńczyków, którzy w poprzednich sezonach regularnie bronili się przed spadkiem, nielada wyczyn. Rossoblu co prawda nie będą reprezentować Italii w rozgrywkach europejskich, ale i tak mogą być z siebie dumni. Pokonali w Turynie Juventus, zremisowali na San Siro z Interem, a sezon ukończyli przed dużo wyżej notowanymi zespołami: Lazio Rzym, Sampdorią Genua i SSC Napoli. Swój rekord punktowy w najwyższej klasie rozgrywkowej wyśrubowała Catania Calcio. Sycylijczycy zgromadzili 43 punkty. Wcześniej o takim wyniku mogli tylko pomarzyć.

Nie będzie Derbów Turynu

Przed startem rozgrywek najmniejsze szanse na pozostanie w ligowej elicie dawało się Regginie Calcio, US Lecce i Chievo. Niewiele wyżej stały notowania FC Bologny, Catanii Calcio i Cagliari. Przewidywania ekspertów w dużej mierze się sprawdziły. Jako pierwsza z najlepszymi pożegnała się Reggina. Porażka z rzymskim Lazio na kolejkę przed końcem sezonu była równoznaczna z jej spadkiem do Serie B. Dzień później losy zespołu z Reggio di Kalabria podzieliło US Lecce. Do ostatniej kolejki o pozostanie w szeregach najlepszych biły się drużyny FC Bologny i FC Torino. Najgorszego uniknęli Rossoblu z Renato Dall Ara. Zwycięstwo nad Catanią pozwoliło im utrzymać się w Serie A. Warto zaznaczyć, że w minionych rozgrywkach drużynę z Bolonii prowadziło trzech różnych trenerów: Daniele Arrigoni, Sinisa Mihajlović i Giuseppe Papadopulo.

Ibrahimović królem strzelców

Wielu uważało go za wielkiego napastnika, ale mało kto się spodziewał, że korona króla strzelców przypadnie właśnie Zlatanowi Ibrahimoviciowi. Gwiazdor Interu Mediolan był w tym sezonie prawdziwym liderem popularnych Nerazzurri i swoimi bramkami niejednokrotnie przesądzał o losach pojedynków mistrzów Włoch. O tytuł tego najskuteczniejszego do ostatniej kolejki rywalizowało trzech zawodników. Szwedowi w walce o to indywidualne wyróżnienie próbowali przeszkodzić Marco Di Vaio z FC Bologny i Diego Milito z FC Genoi, ale obaj na finiszu musieli oglądać plecy rosłego i nieprzewidywalnego reprezentanta Trzech Koron.

Sezon pożegnań

Czas nie stoi w miejscu i na każdego kiedyś przychodzi czas. Dla kapitana i żywej ikony Milanu - Paolo Maldiniego zakończony sezon był ostatnim w karierze. Niespełna 41-letni zawodnik zdecydował się zawiesić buty na przysłowiowym kołku. W ślad za nim poszli Luis Figo z Interu Mediolan i Pavel Nedved z Juventusu Turyn. Obaj 31. maja 2009 roku pożegnali się ze swoimi klubami i z dużym prawdopodobieństwem z profesjonalnym futbolem. Wszystko wskazuje na to, że Portugalczyk spróbuje swoich sił jako działacz piłkarski. Nad dalszą przyszłością zastanawia się były reprezentant Czech.

Po ośmioletniej współpracy z zespołem Milanu rozstał się szkoleniowiec Carlo Ancelotti. Doświadczony Włoch w porozumieniu z władzami Rossoneri postanowił nie wypełnić kontraktu i rozpoczął przygodę z Chelsea Londyn. Jego miejsce w Milanie zajął Brazylijczyk Leonardo. To nie jedyna zmiana na ławce trenerskiej drużyn Serie A. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek posadę w Juventusie stracił Claudio Ranieri. Cierpliwość włodarzy klubu do szkoleniowca wyczerpała się i ci postanowili dać szanse młodszemu Ciro Ferrarze. Po bardzo udanym sezonie z Catanii Calcio odszedł Walter Zenga. Utalentowany trener podjął ryzyko i postanowił spróbować sił w szeregach odwiecznego rywala Rossoazzurri - Citta di Palermo. Luigi Del Neri nie miał motywacji do dalszej pracy z Atalantą Bergamo i związał się umową z Sampdorią Genua, gdzie zastąpił Waltera Mazzarriego. Włodarze Nerazzurri długo jednak nie szukali jego następcy. Na początku czerwca prezydent klubu poinformował o zatrudnieniu Angelo Gregucciego. Na tym nie koniec wielkich zmian w sztabach szkoleniowych włoskich klubów. Delio Rossi w przyszłym sezonie nie poprowadzi rzymskiego Lazio. Nazwisko jego następcy póki co nie jest znane, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że będzie nim Davide Ballardini.

Źródło artykułu: