Legia Warszawa przegrała w niedzielę z Wisłą Kraków aż 0:4. Mistrzowie Polski od dłuższego czasu grają znacznie poniżej oczekiwań i ich wyniki pozostawiają wiele do życzenia. Coraz głośniej mówi się o tym, że pracę w Warszawie może stracić Ricardo Sa Pinto.
Po niedzielnym meczu pojawiło się mnóstwo spekulacji, że Legię wkrótce może objąć Marek Papszun, który obecnie świetnie radzi sobie w Rakowie Częstochowa. - Nic na ten temat nie powiem, bo nic nie wiem. Na razie jest dużo szumu w mediach, ale ja zachowuję chłodną głowę i skupiam się na swojej pracy - powiedział sam zainteresowany w rozmowie z "Super Expressem"[color=#231F20].
[/color]Czytaj również: Łukasz Jurkowski domaga się zwolnienia Ricardo Sa Pinto
Dla Papszuna najważniejszy jest obecnie najbliższy mecz ze Stalą Mielec, a następnie awans do Lotto Ekstraklasy. Trener Rakowa nie wyklucza jednak, że nie zostanie szkoleniowcem Legii Warszawa. - Nie ma oferty, nie ma rozmowy. Choć doświadczenie mnie nauczyło, że nigdy do końca niczego nie można być pewnym. Życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze - dodał.
ZOBACZ WIDEO Seria A: Koszmarny błąd bramkarza zadecydował! Porażka AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Papszun oglądał w telewizji mecz Wisła - Legia, ale nie chciał analizować gry warszawskiego zespołu. - Powiem tylko tak - wynik nie zawsze zależy od trenera - stwierdził.
Czytaj również: Dosadna opinia Artura Wichniarka: Legia to bagno!
Ricardo Sa Pinto jak na razie nie stracił pracy, ale nie ma wątpliwości, że jego pozycja słabnie. Spekulacje na temat zatrudnienia Papszuna w Legii podkręcił na Twitterze Michał Świerczyński. "Dzwonili… Z Warszawy. Dzwonili też z Poznania. Z Podlasia też dzwonili, ale ich nie stać. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Nie wiem czy sprzedawać, czy też czekać na wzrost wartości. Doradźcie proszę co robić" - napisał właściciel Rakowa Częstochowa.
Sporo osób potraktowało to jako żart Prima Aprillisowy, ale łączyło go z osobą Marka Papszuna. Okazało się jednak, że Michał Świerczewski sprzedał laptopa, dzięki któremu poznał obecnego szkoleniowca Rakowa. "To nie była prosta decyzja. Laptop powędruje do najbardziej dziś potrzebujących, czyli do… Poznania" - wyjaśnił na Twitterze Świerczewski.