Diego Maradona od września 2018 r. pracuje jako szkoleniowiec drugoligowej drużyny Dorados de Sinaloa z Meksyku. Ostatnie zwycięstwo swojego zespołu z Tampico (3:2) 58-letni Argentyńczyk zadedykował Wenezueli i jej prezydentowi - Nicolasowi Maduro.
Przy okazji dostało się Stanom Zjednoczonym i Donaldowi Trumpowi. - Chcę zadedykować zwycięstwo prezydentowi Maduro i całej Wenezueli. Jankesi uważają, że kierują nami, bo mają największą bombę na świecie. Ale tak nie jest. Oni mają tyrana jako prezydenta - powiedział dziennikarzom "Boski Diego".
Investigarán a Maradona por palabras a favor de Maduro y en contra de Trump https://t.co/LTc7PQfghq pic.twitter.com/7zUk6bhC7Z
— El Nacional (@ElNacionalWeb) 3 kwietnia 2019
Wypowiedź trenera Dorados de Sinaloa odbiła się głośnym echem w świecie. Meksykański Związek Piłki Nożnej (Federacion Mexicana de Futbol Asociacion - FMF) ogłosił, że wszczął dochodzenie w tej sprawie. Maradonie grozi kara, ponieważ zlekceważył kodeks etyczny FMF, który zakazuje łączenia sportu z polityką.
ZOBACZ: Maradona zaatakował Messiego i spółkę. "Nie zasługują na noszenie tej koszulki" >>
W Wenezueli wciąż trwa impas dwuwładzy. Urzędujący prezydent Maduro walczy o władzę z liderem opozycji Juanem Guaido, który przez ponad 50 państw, w tym USA, uznawany jest za prezydenta kraju.
ZOBACZ: Maradona przyznał się do kolejnych dzieci. "Pozostała trójka do jedenastki" >>
ZOBACZ WIDEO Serie A: Rewelacyjny 19-latek z kolejnym golem. Juventus wygrał bez problemów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS] [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]