Były piłkarz Arminii Bielefeld i Herthy Berlin odniósł się w ten sposób do dymisji szkoleniowca Arki Gdynia Zbigniewa Smółki, którego zwolniono we wtorek w kuriozalnych okolicznościach - zaledwie godzinę przed ligowym meczem z Lechią Gdańsk.
Decyzja prezesa Arki Dominika Midaka spotkała się z surową krytyką piłkarskiego środowiska, w ostrych słowach skomentował ją zwłaszcza trener Lechii Piotr Stokowiec.
- To co się wyrabia to skandal. Niedługo w ogóle nie będziemy potrzebni. Jestem oburzony tą sytuacją, tak się nie robi, to jest poniżające - mówił Stokowiec po spotkaniu Arka - Lechia (0:0), ostatnim, w którym Smółka poprowadził drużynę z Gdyni. - Może ktoś to przebije i zwolni trenera w przerwie - złościł się opiekun Lechii w rozmowie z Canal+.
Zobacz także:
- "Druga Połowa". Czy odejście Sa Pinto oczyści atmosferę w szatni Legii Warszawa?
- "Druga Połowa". Kibice wymusili zwolnienie trenera Arki Gdynia?
Okoliczności dymisji Smółki, a także dużą liczbę zwolnień trenerów w innych klubach w ostatnich dniach, skrytykował również Wichniarek. - Karuzela trenerska rozpędziła się i chyba się nie zatrzyma. W piątek zwolniony Adam Nawałka, dwa dni później Sa Pinto, teraz godzinę przed meczem Smółka - mówił w "Piłkarskim espresso".
17-krotny reprezentant Polski przytoczył też wspomniane słowa Stokowca o możliwym zwolnieniu trenera w przerwie. - To byłby rekord. Byłyby tytuły w gazetach, że polska Ekstraklasa jest na topie. Piłkarsko w czołówce nie jest, ale w zwalnianiu trenerów już tak, choć nie na pierwszym miejscu. W drugiej Bundeslidze FC Ingolstadt zwolniło w tym sezonie już trzech trenerów - podkreślił Wichniarek.
- Sezon jeszcze się nie skończył. Zobaczymy, kogo piłkarska miotła zamiecie następnego - zakończył swój komentarz ekspert Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kibice wymusili zwolnienie trenera Arki? "Siła nacisku ma znaczenie"