Ekstraklasa. Legia - Jagiellonia. Mistrz wygrywa bez mistrza terroru

Legia Warszawa, uwolniona od rzekomego terroru Ricardo Sa Pinto, wygrała z Jagiellonią Białystok 3:0. To pierwsze zwycięstwo mistrzów Polski nad rywalem z Podlasia od 2,5 roku.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
piłkarze Legii Warszawa PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
Dariusz Mioduski kupił do ogródka lwa, tylko zapomniał zamknąć klatkę. Zwierz szybko ogłosił się królem, sterroryzował ogródek, jednemu odgryzł rękę, innemu nogę, a na kolejnego tylko warknął. Kasper Hamalainen był jednym z najbardziej poszkodowanych. Dziś Portugalczyka Ricardo Sa Pinto, pseudonim "Ryszard Lwie Serce", w Legii Warszawa już nie ma, Mioduski miał dosyć terroru i go sprzedał. Kasper Hamalainen odżył. Cała drużyna odżyła.

Po raz pierwszy w tym sezonie w lidze Fin zagrał od początku, a w 37. minucie meczu z Jagiellonią strzałem głową pokonał Mariana Kelemena. I wrócił do alei zasłużonych dla stołecznego klubu. Sa Pinto za nic miał miejscowe świętości, odsuwał od składu po kolei, tych do niedawna najlepszych. Kibice mu bili brawo, że goni - niby leni - do roboty.

Legia Warszawa zmniejszyła stratę do Lechii Gdańsk. Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy

Hamalainena do podstawowego składu wstawił już Aleksandar Vuković, czyli niedawny asystent - jak powiedział w Polsacie Dariusz Dziekanowski - sterroryzowany. To kolejna przymiarka Serba do stanowiska pierwszego trenera, znowu jest na Łazienkowskiej strażakiem Samem. Sam jednak nie jest, Mioduski dorzucił mu do pomocy Marka Saganowskiego. Vuković znany jest z ekspresyjnego zachowania, może nawet z prowokacji. Zazwyczaj trudno mu utrzymać spokój. Za Sa Pinto najczęściej na ławce siedział cicho, nie drażnił dodatkowo lwa.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Odejście Sa Pinto oczyści atmosferę w szatni Legii? "Zniknęła normalność. Tego nie powinien robić żaden trener"

Może wiedział, że trzeba go po prostu przeczekać. Portugalczyk przecież w żadnym z dotychczasowych klubów nie przepracował nawet roku. Trenerzy Legii zmieniają się jeden po drugim, Vuković ciągle tu jest, choć niejeden już radził mu, żeby uciekał na swoje.

Legia z Jagiellonią wzięła swoje, wygrała zasłużenie. Przeważała w sumie od początku, starała się grać kombinacyjnie, momentami kotłowało się w polu karnym gości. Ci też nie grali najgorszej piłki, ale byli bezradni. Nie potrafili strzelić nawet rzutu karnego. W 64. minucie Radosław Cierzniak piękną paradą obronił strzał Guilherme.

To swoją drogą bardzo ciekawe, że nie ma nielubianego trenera i od razu zespół przypomina sobie, że potrafi grać w piłkę. Pomyślałby kto, że do odbudowania formy, morale potrzeba tygodni. W Polsce wystarczą dwa dni. Lech też nagle, cudownie ozdrowiał i wygrał swój mecz. Mamy trenerów cudotwórców, pewnie długo w Polsce miejsca nie zagrzeją.

Mistrz Polski z wicemistrzem z Białegostoku nie wygrał od 2,5 roku. Jagiellonia była legijnym koszmarem, ale zły sen się skończył. W 42. minucie Michał Kucharczyk dograł do Sebastiana Szymańskiego, a młody pomocnik strzałem z ostrego kąta podwyższył prowadzenie. W 66. minucie, czyli chwilę po niewykorzystanym przez Jagę karnym, Carlitos podał piętą do Andre Martinsa, a ten strzelił po ziemi, przy słupku i było po meczu.

Jagiellonia nie wygrała w lidze od 16 lutego. Kilka tygodni temu pojawiły się pierwsze doniesienia z Podlasia, że posada Ireneusza Mamrota jest zagrożona. Szybko zostały jednak zdementowane. Żyjemy jednak w piłkarskim wariatkowie, ostatni tydzień pokazał, że można zwolnić trenera po meczu, godzinę przed meczem, kolejnym krokiem było wypowiedzenie w przerwie.

Mamrot na drugą połowę na szczęście jeszcze wyszedł.

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 3:0 (2:0)
1:0 - Kasper Hamalainen 37
2:0 - Sebastian Szymański 42
3:0 - Andre Martins 66

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Marko Vesović, William Remy, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha (Mateusz Wieteska 65) - Andre Martins (Paweł Stolarski 74), Domagoj Antolić, Michał Kucharczyk, Sebastian Szymański (Miroslav Radović 77), Kasper Hamalainen - Carlitos

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Andrej Kadlec (Martin Kostal 65), Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme - Bartosz Kwiecień (Martin Adamec 77), Taras Romańczuk, Martin Pospisil, Jakub Wójcicki, Jesus Imaz (Marko Poletanović 84) - Patryk Klimala

Żółte kartki: Rocha, Antolić - Pospisil, Kwiecień

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×