Premier League: Liverpool pokonał drużynę Jana Bednarka, choć zaczęło się sensacyjnie

Getty Images / John Walton / Na zdjęciu: Roberto Firmino (z lewej) i Jan Bednarek (z prawej)
Getty Images / John Walton / Na zdjęciu: Roberto Firmino (z lewej) i Jan Bednarek (z prawej)

Zaczęło się sensacyjnie, skończyło zgodnie z oczekiwaniami. Southampton Jana Bednarka przegrał u siebie z walczącym o mistrzostwo Anglii Liverpoolem 1:3.

"Święci" wciąż nie mają bezpiecznej przewagi nad strefą spadkową, dlatego w starciu z "The Reds" nie opłacało im się kalkulować. I nie robili tego, dzięki czemu już w 9. minucie doprowadzili do niemałej niespodzianki. Po dośrodkowaniu Ryana Bertranda, świetną pracę wykonał Pierre-Emile Hoejbjerg, który zaabsorbował obrońców, zgrał piłkę do Shane'a Longa i ten z bliska pokonał Alissona.

Liverpool zapłacił za niemrawe wejście w mecz, ale zwarł szyki i dość szybko podkręcił tempo. To bardzo pozytywnie wpłynęło na jakość widowiska, bo doszło do wymiany ciosów. Mimo to z upływem czasu rosła przewaga faworyta i jeszcze przed przerwą udało mu się wyrównać. Znów jednak dał sobie znać brak wideoweryfikacji w Premier League, gdyż ta bramka nie powinna zostać uznana. Akcję zainicjował będący na spalonym Mohamed Salah, finalnie Trent Alexander-Arnold dośrodkował do Naby'ego Keity i Gwinejczyk trafił do siatki głową po rękach Angusa Gunna.

Bez względu na okoliczności Juergenowi Kloppowi zapewne kamień spadł z serca i mogło mu się wydawać, że teraz pójdzie już gładko. Mimo to druga połowa wcale nie wskazywała na triumf "The Reds". Ekipie Southampton udawało się skutecznie wybijać przeciwnika z uderzenia i niespodzianka wydawała się coraz bardziej realna. Tak też chyba pomyśleli sami zawodnicy "Świętych", którzy w ostatnim kwadransie poczuli się zbyt pewnie i dali się w banalny sposób skontrować. Rezerwowy Jordan Henderson uruchomił podaniem Salaha, a Egipcjanin pokonał Gunna bardzo precyzyjnym strzałem przy słupku.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"

->Kolejny incydent w Warcie Poznań. Samowolne wejście na zamknięte boisko

Zespół Ralfa Hasenhuettla na własne życzenie stracił remis, zaś w końcówce wyzbył się resztek nadziei, gdy po dograniu Roberto Firmino formalności dopełnił Henderson. Tylko przy tym golu można mieć zastrzeżenia do Jana Bednarka. Były obrońca Lecha Poznań zbyt łatwo dał się ograć Brazylijczykowi. Wcześniej - na początku drugiej połowy - otrzymał jeszcze żółtą kartkę. Mimo to jego 17. ligowy występ z rzędu od 1. minuty można uznać za dość udany.

Liverpool zwyciężył na St. Mary's Stadium 3:1 i gromadzi 82 pkt. - o dwa więcej niż Manchester City. Mistrz Anglii ma jednak do rozegrania jeden mecz więcej.

Southampton pozostaje 16. z przewagą pięciu "oczek" nad strefą spadkową.

->Wieśniaki kontra Królewscy. Jak Real Madryt przyjechał do Mielca

Southampton FC - Liverpool FC 1:3 (1:1)
1:0 - Shane Long 9'
1:1 - Naby Keita 36'
1:2 - Mohamed Salah 80'
1:3 - Jordan Henderson 86'

Składy:

Southampton FC: Angus Gunn - Yan Valery, Jannik Vestergaard (83' Charlie Austin), Maya Yoshida, Jan Bednarek, Ryan Bertrand, James Ward-Prowse, Pierre-Emile Hoejbjerg, Oriol Romeu (83' Stuart Armstrong), Shane Long (62' Joshua Sims), Nathan Redmond.

Liverpool FC: Alisson - Trent Alexander-Arnold (59' Jordan Henderson), Joel Matip, Virgin van Dijk, Andrew Robertson, Georginio Wijnaldum (59' James Milner), Fabinho, Naby Keita (88' Dejan Lovren), Mohamed Salah, Roberto Firmino, Sadio Mane.

Żółte kartki: Jan Bednarek, Ryan Bertrand (Southampton FC) oraz Mohamed Salah, Andrew Robertson, Jordan Henderson (Liverpool FC).

Sędzia: Paul Tierney.
[multitable table=972 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
faktowesporty
5.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Sajmon, Liverpool pokonał Southampton FC, a nie drużynę Jana Bednarka.