Bologna FC ma sporą szansę na wywalczenie utrzymania. Chievo Werona ma już tylko złudzenia, że pozostanie w elicie. W poniedziałek poprawiła się sytuacja pierwszego z wymienionych kandydatów do spadku. Podopieczni Sinisy Mihajlovicia wrócili do zwyciężania po porażce w Bergamo i wykonali teoretycznie najłatwiejsze zadanie w sezonie, jakim jest pokonanie na własnym stadionie autsajdera.
Na barkach piłkarzy z Bolonii był obowiązek prowadzenia gry. Najaktywniejszy z nich i jednocześnie najbardziej nieskuteczny był Riccardo Orsolini. Raz udało mu się umieścić piłkę w siatce Chievo, tyle że był na spalonym i sędzia anulował gola. Pokonać Stefano Sorrentino nie potrafił dwukrotnie również Rodrigo Palacio i do przerwy było bezbramkowo.
Czytaj także: Kapitan dał zwycięstwo Romie w Genui. Godzina Karola Linettego
Łukasz Skorupski jest jednym z siedmiu niezniszczalnych piłkarzy w lidze włoskiej, czyli takich, którzy grają od początku do końca we wszystkich meczach. W pierwszej połowie starcia z Chievo reprezentant Polski nudził się między słupkami. Interweniował raz w 28. minucie po płaskim strzale Mariusza Stępińskiego zza pola karnego. Były napastnik Ruchu Chorzów nie sprawił dużego problemu byłemu bramkarzowi Górnika Zabrze.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Bayern zmiażdżył Borussię w hicie. "To nie koniec walki o mistrzostwo. Mogą przegrać... ze sobą"
W drugiej części Skorupski nie był bardziej zapracowany, ponownie obronił jeden strzał i zachował czyste konto po raz ósmy na ligowym froncie. Z kolei Stępiński nie zdobył gola od 2 lutego, a dziewięć meczów bez trafienia do siatki to jego najdłuższa niemoc w tym sezonie.
Niezmiennie atakowała Bologna, ale długo jej szturm nie był przekonujący i nie przynosił efektu. W 54. minucie Rodrigo Palacio nie potrafił wpakować piłki z bliska do bramki po błędzie Stefano Sorrentino. Nerwowość na trybunach Stadio Renato Dall'Ara rosła.
Publiczność uspokoiła się dopiero w przedostatnim kwadransie. W nim Bologna FC doprowadziła do wyniku 2:0 strzałem z dubeltówki. Dwa gole w krótkim okresie zdobył Erick Pulgar. Oba z rzutów karnych. Najpierw pokonał Stefano Sorrentino mocnym uderzeniem, a następnie technicznym strzałem. Sędzia nie miał wątpliwości dyktując jedenastki za faule nierozważnych we własnej szesnastce zawodników Chievo, a najbardziej poirytowany z nich Mattia Bani nie dokończył meczu z powodu dwóch żółtych kartek.
Jedenastu gospodarzy strzeliło dziesięciu gościom jeszcze jednego gola. 3:0 zrobiło się w 89. minucie po podaniu Nicoli Sansone i uderzeniu Mitchella Dijksa.
Czytaj także: Męki Napoli z dziesięcioma rywalami. Asysta Piotra Zielińskiego
Paweł Jaroszyński nie zagrał z powodu urazu.
Bologna FC - Chievo Werona 3:0 (0:0)
1:0 - Erick Pulgar (k.) 65'
2:0 - Erick Pulgar (k.) 68'
3:0 - Mitchell Dijks 89'
Składy:
Bologna: Łukasz Skorupski - Ibrahima Mbaye, Danilo Larangeira, Lyanco (85' Giancarlo Gonzalez), Mitchell Dijks (90' Arturo Calabresi) - Blerim Dzemaili (90' Andrea Poli), Erick Pulgar, Roberto Soriano - Riccardo Orsolini, Rodrigo Palacio, Nicola Sansone.
Chievo: Stefano Sorrentino - Federico Barba, Mattia Bani, Marco Andreolli - Fabio Depaoli (75' Manuel Pucciarelli), Sofian Kiyine (69' Emanuele Giaccherini), Assane Diousse, Nicola Rigoni, Medhi Leris - Mariusz Stępiński, Emanuel Vignato (79' Bostjan Cesar).
Żółte kartki: Lyanco (Bologna) oraz Andreolli, Leris, Depaoli, Rigoni, Diousse, Stępiński, Bani (Chievo).
Czerwona kartka: Mattia Bani (Chievo) /79' - za drugą żółtą/.
Sędzia: Luca Pairetto.
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]