W AC Milan niemal wszyscy są zgodni.
Mattia Caldara: - Liga Mistrzów znaczy dla nas naprawdę dużo. Awans sprawiłby, że ten sezon byłby wart zapamiętania. Byłoby to dla mnie wewnętrzne wyzwolenie, bo czuję, że mam dług wobec klubu, trenera i kibiców.
Krzysztof Piątek: - Moim marzeniem jest zagrać z Milanem w Lidze Mistrzów.
Paolo Scaroni, prezydent klubu: - Tylko Liga Mistrzów może pozwolić AC Milan na osiągnięcie wyników ekonomicznych, które w konsekwencji doprowadzą do sukcesów sportowych.
"Wszystko wygląda, jak przed przyjściem Piątka"
Rossoneri sporo zainwestowali, żeby spełnić swoje marzenia. Na nowych piłkarzy wydali ok. 180 mln euro, z czego same 70 mln zainwestowali zimą w Lucasa Paquetę i Krzysztofa Piątka. I to od nich w dużej mierze zależy, czy Milanowi uda się wrócić do Ligi Mistrzów. Zespół uzależnił się od goli Polaka i kreatywności Brazylijczyka, który dopiero wraca do pełni sił po kontuzji kostki.
Na początku kwietnia pomocnik wypadł z gry, a bez niego Milan nie potrafi wyjść z kryzysu. Gra mediolańczyków nie wygląda dobrze, a Piątek jest odcięty od podań. Obrazem zupełnej słabości był środowy rewanż półfinału Pucharu Włoch. Napastnik do pierwszej niezłej sytuacji strzeleckiej doszedł dopiero w 70. minucie. "Ma za sobą jeden z najsłabszych meczów od przyjścia do Milanu. Zbyt odizolowany od reszty zespołu, mało kontaktów z piłką i brak pomysłu na poradzenie sobie z Francesco Acerbim" - pisały media.
Najgorszy mecz Krzysztofa Piątka we Włoszech. AC Milan sprawdza cierpliwość kibiców
Niektórych nie zaskoczyła gorsza dyspozycja Milanu. - Byłem szczerze zaskoczony wpływem Piątka na Milan, ale teraz wszystko wygląda tak, jak przed jego przyjściem. Nie ma asyst, podań, brakuje jakiegokolwiek schematu. Biedny Piątek, trudno jest grać w takim Milanie - skomentował nam Max Cristina ze "SportMediaset".
Gennaro Gattuso wygląda na wyraźnie pogubionego. Szkoleniowiec ciągle eksperymentuje z taktyką zespołu, raz wystawia Piątka samego, raz w duecie z Patrickiem Cutrone. Z kolei w starciu z Lazio, "Rino" spróbował jeszcze czegoś innego i ustawił zawodników w formacji 3-4-2-1. Nie wypaliło. - "Przechodzi ze skrajności w skrajność" - skomentowała decyzje trenera "La Gazzetta dello Sport".
Z boiska dał się zapamiętać jako urodzony lider. Na ławce trenerskiej przybyło mu wątpliwości. - To nie tylko kwestia zmęczenia, to może być problem mentalny albo techniczno-taktyczny. Gramy poniżej naszych możliwości. Skompromitowaliśmy się - mówił po odpadnięciu z Pucharu Włoch.
Dziennikarze i kibice przyzwyczaili się, że Gattuso zaczyna krytykować samego siebie. Wystarczyło zremisować z Parmą (1:1). - Może nie jestem jeszcze wystarczająco dobrym trenerem, aby uświadomić graczom, jak ważne są najdrobniejsze szczegóły - powiedział na konferencji.
Atmosfera wokół niego robi się coraz bardziej napięta. O jego następcach media spekulują od tygodni. Kolejne plotki nasiliły się po porażce z Lazio. Nerwowi robią się również działacze. Dzień po odpadnięciu do ośrodka treningowego Milanello przyjechali Leonardo Nascimento de Araujo i Paolo Maldini. Przed porannymi zajęciami odbyli rozmowę z trenerem i piłkarzami.
Kakhaber Kaładze, były obrońca Milanu: Przed Piątkiem długa droga
Milanowi pozostała walka na jednym froncie o nadrzędny cel tego sezonu. W grudniu mediolańczycy wypisali się z Ligi Europy, a teraz skończyli swoją przygodę w krajowym pucharze. Przed Gattuso i jego zespołem pięć kluczowych spotkań. Stawka jest ogromna, a potknięcia nie są brane pod uwagę. Do Ligi Mistrzów wejdą najlepsze cztery zespoły z Serie A. Rossoneri są na czwartym miejscu, ale tuż za nimi, z taką samą liczbą punktów, jest czwarta Atalanta.
- W niedzielę czeka nas mecz o być albo nie być. Musimy zastanowić się nad tym, dlaczego zespół przestał się rozwijać - zapowiada Gattuso. O być albo nie być zagrają z Torino, które toczy równie zacięty bój o europejskie puchary: do Milanu traci tylko trzy punkty.
Początek meczu Torino - Milan w niedzielę o godzinie 20:30. Transmisja w Eleven Sports 1.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Szczęsny mistrzem Włoch. "Dla Juventusu wygranie Serie A to jak przyjście do biura"