W sobotnim hicie grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy Lechia Gdańsk przegrała z Legią Warszawa (1:3) - więcej TUTAJ. "Czy powinien być rzut karny dla Lechii?" - kontrowersyjna sytuacja z 2. minuty spotkania podzieliła kibiców i ekspertów.
Na bramkę gości strzelał wówczas Artur Sobiech. Sytuację wślizgiem ratował Artur Jędrzejczyk. Piłka najpierw odbiła się od biodra, a potem ręki obrońcy Legii. Sędzia Daniel Stefański, po długich rozmowach z VAR-em, nie zdecydował się podyktować rzutu karnego, wywołując oburzenie zawodników i kibiców Lechii.
ZOBACZ: Ekstraklasa. "Halo, koledzy z VAR? Był karny?". Zobacz memy po meczu Lechia - Legia >>
Zdaniem polskiego sędziego piłkarskiego, Łukasza Rogowskiego, VAR w tej sytuacji spisał się jednak bez zarzutu. - Zgodnie z wytycznymi, gdy najpierw piłka odbija się od ciała, a następnie trafia w rękę tego samego zawodnika to nie ma mowy o przewinieniu - napisał arbiter na Twitterze.
Dobra decyzja sędziów. Spalonego nie było, a zatem nastąpiła analiza zagrania ręka przez Jędrzejczyka. Zgodnie z wytycznymi, gdy najpierw piłka odbija się od ciała, a następnie trafia w rękę tego samego zawodnika to nie ma mowy o przewinieniu. #LGDLEG @PrawdaFutbolu @KoltonRoman pic.twitter.com/xGGU3duLpk
— Łukasz Rogowski ZS (@zawodsedzia) 27 kwietnia 2019
Takiej interpretacji przepisów (mowa o wytycznej) nie przyjmują sympatycy Lechii. "Cała Polska widziała", "Pan chyba z Warszawy", "I trzeba dodać, że zasada dotyczy tylko piłkarzy Legii" - kpią internauci.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"