Liga Mistrzów 2019. Tottenham - Ajax. Uraz Jana Vertonghena postraszył działaczy. FIFPro chce zmiany przepisów

Getty Images / Action Foto Sport/NurPhoto / Jan Vertonghen doznał urazu głowy w półfinale Ligi Mistrzów
Getty Images / Action Foto Sport/NurPhoto / Jan Vertonghen doznał urazu głowy w półfinale Ligi Mistrzów

Na stadionie Tottenhamu zapanowały chwile grozy, kiedy we wtorek Jan Vertonghen doznał urazu głowy. Belg spróbował wrócić na boisko, ale zaraz po tym zasłabł. W związku z tym FIFPro żąda wprowadzenia niezależnych medyków.

- Rozumiem, że to może być problemem w słoweńskiej lidze, ale mówimy o półfinale Ligi Mistrzów - oburza się Mads Oland, członek zarządu Międzynarodowej Federacji Piłkarzy Zawodowych (FIFPro). Duńczyk chce zmian w przepisach w związku z sytuacją, do jakiej doszło we wtorek podczas meczu Tottenham Hotspur - Ajax Amsterdam.

W 30. minucie Jan Vertonghen równocześnie wyskoczył do piłki z Tobym Alderweireldem i Andre Onaną. W starciu powietrznym najbardziej ucierpiał 32-letni obrońca, który padł na murawę i zalał się krwią. Klubowi medycy opatrywali go przez kilka minut, zatamowali krwawienie, ale zawodnik na chwilę opuścił boisko. Po konsultacjach zdecydowano, że wróci na plac gry. Wtedy Vertonghen zaczął mieć problemy z utrzymaniem równowagi i koniecznie potrzebował zmiany.

Sprawdź również: Angielskie media: noc rozpaczy dla Tottenhamu

- Myślę, że Belg powinien być natychmiast zdjęty z murawy. To było jasne dla wszystkich. Jeśli nie jesteś pewien, bezpieczeństwo gracza powinno być zawsze najważniejsze - mówi Oland w rozmowie z "Daily Mirror". - UEFA i FIFA po prostu nie mają usprawiedliwienia, powinny wprowadzić na stadion niezależnych lekarzy na najwyższym poziomie.

[color=black]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Przedwczesny finał Ligi Mistrzów? Wszystkie oczy zwrócone na Barcelonę

[/color]

Członek zarządu FIFPro daje przykład z NFL, gdzie istnieją protokoły pozwalające na wyjęcie kontuzjowanego zawodnika z gry nawet na kilkanaście minut. Jednocześnie tłumaczy się, że nie kwestionuje profesjonalizmu lekarzy działających przy klubach. - W takich sytuacjach jest oczywiste, że piłkarz będzie chciał grać dalej. Wtedy medyk odczuwa dużą presję - dodaje Oland.

Duńczyk jest zaangażowany w badania nad wstrząsami mózgu i alarmuje przed lekceważeniem tego problemu. Natychmiastowy powrót na boisko po takim urazie czasem może wywołać ogromne szkody na zdrowiu. - Zajmujemy się nawet sprawami z ubezpieczycielami, którzy walczą o odszkodowania dla graczy, którzy po latach cierpią na migreny lub światłowstręt - opowiada.

FIFPro naciska na FIFA i UEFA, żeby na meczach byli również niezależni medycy. Oland chciałby, żeby było to możliwe już podczas tegorocznych Mistrzostw Świata kobiet.

Czytaj też: Donny van de Beek wypłynął na głęboką wodę

Komentarze (1)
avatar
steffen
1.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za parę lat wszyscy będą grać w kaskach a'la Petr Cech.