Liga Mistrzów 2019. Gerard Pique wrócił do meczu z Liverpoolem. "Przypomniał się mecz z Romą"

Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Gerard Pique
Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu: Gerard Pique

Piłkarze Barcelony cały czas pamiętają o tegorocznej klęsce w półfinale Ligi Mistrzów. Gerard Pique przyznał, że niektórzy piłkarze nie poradzili sobie mentalnie, gdy Liverpool szybko strzelił gola.

1 czerwca na stadionie Wanda Metropolitano w Madrycie Tottenham Hotspur i Liverpool FC zagrają w finale Ligi Mistrzów. Po pierwszym półfinale wydawało się, że to FC Barcelona zagra o prestiżowe trofeum. Katalończycy wygrali na własnym stadionie z "The Reds" 3:0. W rewanżu jednak przegrali aż 0:4 i odpadli z rozgrywek.

Wszystko jasne ws. trenera FC Barcelona. Ernesto Valverde z poparciem od Bartomeu >>

Gerard Pique w wywiadzie dla "El Pais" wrócił do meczu na Anfield. Obrońca Barcy przyznał, że niektórzy piłkarze nie poradzili sobie mentalnie. Wszystko przez to, że po pierwszym golu Divocka Origiego przypomnieli sobie zeszłoroczny ćwierćfinał z Romą. Wtedy wygrali u siebie 4:1, ale w rewanżu to Włosi zwyciężyli 3:0 i awansowali dalej.

- W takich meczach wszystko idzie nie tak. Myślę, że na poziomie mentalnym niektórym zawodnikom przypomniały się wydarzenia z Rzymu, bo to było całkiem niedawno. Po pierwszym golu, który padł szybko, nieświadomie zaczynasz widzieć obrazki z Rzymu. Potem pada druga bramka i wszystko zaczyna wyglądać podobnie jak rok temu. Z pewnością to była blokada mentalna. Brakowało nam wszystkiego, a Liverpool naciskał z dużą intensywnością. Nie byliśmy w stanie nic zrobić. Czasem tak się dzieje. To był bardzo ciężki dzień, po którym trudno było się pozbierać emocjonalnie. Mijały dni, a ty ciągle nie mogłeś zapomnieć o klęsce - opowiada Pique.

ZOBACZ WIDEO Ostatnia szansa Lewandowskiego? "Powinien przenieść się do Premier League"

"Duma Katalonii" porażkę w Lidze Mistrzów osłodziła sobie mistrzostwem Hiszpanii. Teraz ma szansę na dołożenie do kolekcji krajowego pucharu. Pique jednak ma nadzieję, że jego zespół ze starcia z Liverpoolem wyciągnie wnioski, które za rok pozwolą wygrać najważniejsze trofeum w Europie.

Jordi Alba krytykuje kibiców i dziennikarzy. "Byliśmy mistrzem, a teraz mamy odejść" >>

- Nie możemy się tym torturować. Tak, to jedna z naszych największych porażek, ale taki jest sport. To było koszmar i trzeba zakładać, że może się powtórzyć. Musimy jednak zrozumieć, dlaczego tak się stało i nie dopuścić, by to się powtórzyło, bo chcemy znowu wygrać Ligę Mistrzów - tłumaczy.

Komentarze (0)