Mistrzostwa świata U-20: "¡Si, se puede!". Ekwador w półfinale

Newspix / Tomasz Zasinski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Jhon Espinoza (z numerem 4)
Newspix / Tomasz Zasinski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Jhon Espinoza (z numerem 4)

Reprezentacja Ekwadoru do lat 20 kontynuuje drogę po marzenia i jest już w półfinale mistrzostw świata. Zespół trenera Jorge Celico pokonał w ćwierćfinale rozegranym w Gdyni drużynę USA 2:1.

Dojście obu tych drużyn do ćwierćfinału młodzieżowego mundialu już jest dla nich sporym osiągnięciem, ale również niespodzianką, bo jedni i drudzy awansowali kosztem faworytów. Amerykanie wyeliminowali w 1/8 finału Francję 3:2, a Ekwadorczycy pokonali reprezentację Urugwaju 3:1.

- Już wyjście z grupy zostało uznane za sukces, a tym bardziej wyeliminowanie tak klasowej drużyny jak Francja. Na tym spotkaniu świat się jednak nie kończy, tym bardziej że zamierzamy iść dalej. To również nie ten etap, żeby kombinować ze składem i kogoś oszczędzać - zapowiadał trener USA Tab Ramos na konferencji prasowej.

Zobacz też: Pogromcy Polaków w półfinale. Waleczne Mali poległo z Włochami

- Amerykanie są trochę mieszanką. W ich składzie są zarówno latynosi, jak i piłkarze pochodzący z Europy. To silna fizycznie drużyna o dużej jakości, która lubi grać szybko i dynamicznie. Ma dobrych pomocników oraz groźnych strzelców. Mamy świadomość, że musimy zagrać jeszcze agresywniej niż w poprzednim spotkaniach - odpowiedział Jorge Celico, argentyński szkoleniowiec Ekwadoru.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Grosicki optymistą po meczu. "Zespół buduje się od defensywy, a my kolejny raz nie straciliśmy gola"

Spotkanie nie miało szalonego tempa od początku, co pokazywało, jak bardzo obu drużynom zależało na tym, by za bardzo się nie odkryć. Poza strzałami Platy z siódmej minuty i Mendeza moglibyśmy napisać, że nie wydarzyło się nic godnego uwagi.

I napisalibyśmy tak o pierwszych dwóch kwadransach, gdyby nie to, że Jose Cifuentes znalazł się totalnie niekryty na 25. metrze od bramki Ochoy, więc postanowił na nią uderzyć. Okazało się, żę zrobił to w tak piękny sposób, że piłka wpadła do siatki obok bezradnego, choć ambitnie rzucającego się bramkarza reprezentacji Stanów Zjednoczonych.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo zaledwie osiem minut. Amerykanie mieli rzut rożny, piłka po strzale piętą Aboubacara Keity odbiła się od Gustavo Vallecilli, ale naszła idealnie Timowi Weah, który strzałem z kilku metrów wyrównał stan spotkania.

Te dwa gole zdecydowanie otworzyły mecz. Jeszcze przed przerwą bliski szczęścia był uderzający z dystansu Sergino Dest, lecz jego - minimalnie, ale jednak - niecelny strzał trafił w kibica, który z trudem ochronił swoje piwo.

Zanim skończyła się pierwsza połowa, Ekwadorczycy wyszli na prowadzenie jeszcze raz. Gonzalo Plata wprawdzie uderzył w poprzeczce, ale do piłki dopadł Leonardo Campana, który zagrał do wbiegającego w pole bramkowe Jhona Espinozy, a ten wparował wręcz nawet z piłką do bramki. Jednak arbiter, Benoit Bastien z Francji, najpierw gola uznał, potem pokazał, że strzelec był na pozycji spalonej, a następnie poprosił o konsultację z sędziami VAR. Po dwóch minutach trafienie zostało potwierdzone.

Zobacz także: Kolumbijczycy bez szans. Ukraina pierwszym półfinalistą

Początek drugiej części gry przypominał ten sam fragment pierwszej części. Poza strzałem wprowadzonego w przerwie Llaneza i doskonałą próbą Alexa Mendeza, który z pięciu metrów z ostrego kąta trafił w słupek... podtrzymujący siatkę od bramki, więcej zagrożeń nie było. Nie brakowało szybkościowych pojedynków ani efektownych zagrań, choć miały one miejsce głównie w środkowej strefie boiska.

Na trybunach wśród blisko 6400 widzów znalazła się też garstka fanów USA i Ekwadoru. Ci drudzy ze swoim "¡si, se puede!" (tak, możemy!) byli zdecydowanie głośniejsi i mało brakowało, a ucieszyliby się jeszcze raz w 64. lub 68. minucie. W pierwszej sytuacji bezpośrednio z rzutu wolnego uderzał Jordan Rezabala, zaś w drugiej Alexander Alvarado zamykał głową dośrodkowanie z prawej strony, a refleksem wykazał się David Ochoa.

Do końca spotkania to piłkarze z Ameryki Południowej wyglądali na tych, którzy musieli gonić wynik i cały czas szukali okazji. Więcej goli już jednak nie padło. Reprezentacja Ekwadoru swoją drogę po marzenia będzie kontynuowała we wtorek o 20:30 w Lublinie, gdzie czekać ją będzie starcie z lepszym z pary Korea Południowa - Senegal.

USA - Ekwador 1:2 (1:2)
0:1 - Jose Cifuentes 28'
1:1 - Tim Weah 36'
1:2 - Jhon Espinoza 43'

Składy:

USA U-20: David Ochoa - Sergino Dest, Chris Richards, Aboubacar Keita (86' Justin Rennicks), Chris Gloster - Chris Durkin, Paxton Pomykal, Alex Mendez (74' Richard Ledezma) - Tim Weah, Sebastian Soto, Konrad De La Fuente (46' Uly Llanez jr.)

Ekwador U-20: Moises Ramirez - Jhon Espinoza, Jackson Porozo, Gustavo Vallecilla, Diego Palacios (57' Luis Castillo) - Jose Cifuentes, Sergio Quintero - Gonzalo Plata, Jordan Rezabala (75' Jordy Alcivar), Leonardo Campana (89' Daniel Segura) - Alexander Alvarado

Sędziował: Benoit Bastien (Francja)

Żółte kartki: Durkin, Weah (USA)

Widzów: 6389

Komentarze (0)