Mistrzostwa świata U-20. Ukraina sensacją turnieju. "Finał to najważniejszy mecz w życiu"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Ukrainy U-20
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Ukrainy U-20

- Dla mnie i moich chłopaków to najważniejszy mecz w życiu - zapewnia selekcjoner Ołeksandr Petrakow. Awans po kontrowersjach z VAR-em i bramkarz, któremu wynajęto specjalny samolot - Ukraina to sensacja turnieju, który zakończy się w sobotę.

- Znajdujemy się blisko naszego kraju i wspiera nas sporo kibiców. Wygrana z Włochami dałaby zwykłym ludziom na Ukrainie bardzo dużo radości - mówił przed półfinałem Ołeksandr Petrakow. Selekcjoner reprezentacji Ukrainy do lat 20 cieszy się, że jego drużyna gra blisko ojczyzny. On i jego piłkarze postawili sobie za cel, żeby jak najdłużej cieszyć się dopingiem swoich rodaków.

We wtorek drużyna Petrakowa sprawiła sensację i za burtę wyrzuciła faworytów do złotego medalu. Wprawdzie Włosi wszystkie najmocniejsze siły rzucili na ME U-21, których są gospodarzem, ale na mundialu dobrą formą wyróżniał się chociażby Andrea Pinamonti, który po niezłym okresie na wypożyczeniu we Frosinone liczy, że przebije się do kadry Interu. Nawet jemu zabrakło argumentów w rywalizacji z Ukraińcami. Jedyną bramkę zdobył Serhij Bułeca, to wystarczyło, żeby wejść do finału.

"Bóg nam pomógł"

Jeszcze w doliczonym czasie gry do siatki Ukrainy trafił Gianluca Scamacca, ale sędzia po analizie VAR nie uznał tego gola. - To mógł być błąd, ale nie niesprawiedliwość. Sędziowie mają zawsze rację na boisku. Z naszego stanowiska wydawało się, że Gianluca podniósł ręce, żeby chronić piłkę, zamiast faulować - komentował z żalem Paolo Nicolato, szkoleniowiec Włochów.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Efektowna wygrana przysłoniła mankamenty kadry? "Nie chwalmy piłkarzy za bardzo"

- W dogrywce moglibyśmy mieć spore problemy, bo graliśmy w "10" (w 79. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Denys Popow). Ale jak mówią, Bóg nam pomógł - cieszył się Petrakow.

A dorośli reprezentanci z podziwem patrzą na młodszych kolegów. - Gratuluję historycznego osiągnięcia. Jesteście naszą dumą - zachwycał się na Instagramie Jewhen Konoplianka, napastnik Schalke 04 Gelsenkirchen. Ukraińcy wyliczają, że ich reprezentacje juniorskie i drużyny w futsalu grały dotąd w sześciu finałach. Wygrali tylko jeden - były to ME U-19 w 2009 roku. W niedzielę staną przed szansą, żeby dopisać sobie drugie zwycięstwo.

Petrakow od 2011 roku prowadzi różne juniorskie reprezentacje Ukrainy od U-17 po U-20, z którą walczyć będzie o złoty medal. Z drużyną do 20 lat pracował już raz na mistrzostwach świata. Było to w 2015 roku. Wtedy jego ekipa poległa na 1/8 finału z Senegalem (2:4).

- Dla mnie i moich chłopaków to najważniejszy mecz w życiu. Nie wydaje mi się, żeby finał z Koreą Południową był otwarty, nikt nie będzie biegał z mieczem w dłoni. Obie drużyny zbyt wiele włożyły w to, żeby znaleźć się w tym miejscu i nie będą chciały tak łatwo stracić swojej wielkiej szansy. To będzie taktyczny mecz - opowiadał przed finałem selekcjoner Ukrainy.

- Jesteśmy silni, nie mówię o tym pierwszy raz. Nie mamy supergwiazd, ale jesteśmy zdyscyplinowanym zespołem, w którym panuje przyjazna atmosfera. To sekret naszej siły - dodał. Większość kadry stanowią zawodnicy wciąż grający na Ukrainie. Spośród nich najwięcej z Dynama Kijów i Szachtara Donieck. Ligowi giganci muszą coraz mocniej stawiać na szkolenie, bo liga nie jest już tak mocna jak kiedyś. Do tego nieustanna wojna, która odpycha graczy z zagranicy do podpisywania kontraktów z miejscowymi klubami.

Czytaj też: Szachtar Donieck. Tułacze ciągle w grze

Jednak młodzież wciąż dopiero co się ogrywa. Najlepszy strzelec reprezentacji, Danyło Sikan, który na turnieju w Polsce strzelił już cztery gole, w minionym sezonie rozegrał raptem siedem spotkań. Jego kartę posiada Szachtar, ale na razie dalej jest wypożyczony do FK Mariupol.

Lądowanie o drugiej w nocy

Największą gwiazdą jest nie strzelec, a bramkarz. Pierwszy golkiper kadry U-20, Andrij Łunin, przeżywa w ostatnim miesiącu niezły rollercoaster. Na wypożyczeniu w CD Leganes nie przebił się do pierwszego składu, ale hiszpańskie media już mówią, że i tak zostanie na następne rozgrywki w Realu Madryt. Rok temu Królewscy zapłacili za niego Zorii Ługańsk ponad osiem mln euro. Petrakow postawił na Łunina już w pierwszym spotkaniu, ale w ćwierćfinale musiał radzić sobie bez niego. Selekcjonerowi kadry U-20 w paradę wszedł Andrij Szewczenko. Trener dorosłej reprezentacji powołał bramkarza Realu na mecze z Serbią i Luksemburgiem w eliminacjach ME 2020.

Łunin zdążył wrócić na półfinał z Włochami. Nie obyło się bez wyjątkowych środków. Wrócił ze zgrupowania kadry Szewczenki do Polski specjalnym samolotem. Wylądował we wtorek o godzinie drugiej w nocy, a już o 17:30 rozegrał spotkanie z Włochami.

- Wszystkie emocje już opadły. Zostawiliśmy je na boisku i w szatni. Teraz wszystkie myśli skierowane są na sobotni finał - mówił Łunin. Ukraina o złoty medal powalczy z inną rewelacją turnieju, Koreą Południową. Zawodnicy z Azji w półfinale pokonali Ekwador 1:0.

Finał MŚ do lat 20 zostanie rozegrany w Łodzi na Stadionie Widzewa. Pierwszy gwizdek o godzinie 18:00.

Sprawdź również: Zbigniew Boniek spotkał się z drużyną. Ważne słowa prezesa PZPN

Komentarze (0)