Mistrzostwa Europy U-21: Robert Gumny - trauma zamiast okna wystawowego

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Gumny
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Gumny

Mistrzostwa Europy U-21 miały podwyższyć wartość Roberta Gumnego na rynku transferowym, ale chytry plan Lecha Poznań nie wypalił i to z kilku powodów.

Saga z udziałem 21-letniego obrońcy ciągnie się od kilkunastu miesięcy i wciąż nie widać końca. "Kolejorz" chciałby jednak sprzedać tego piłkarza, bo po letniej rewolucji kadrowej (z klubu odeszło już dwunastu piłkarzy) potrzebuje gotówki na wypełnienie luk w składzie.

Włoska trauma

Robert Gumny miał być filarem reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy U-21, a występ na tym turnieju potraktowano w Poznaniu jako okno wystawowe dla piłkarza. To tam miał ostatecznie udowodnić swoją jakość i zyskać większą wartość na rynku. Właśnie dlatego Lech nie spieszył się z transferem, licząc, że po turnieju zarobi więcej.

Plany całkowicie spaliły na panewce, bo to co najlepsze Gumnego ominęło. Tuż przed startem zmagań boczny obrońca nabawił się zatrucia pokarmowego i zamiast wybiec na boisko w potyczce z Belgią (3:2), walczył z dolegliwościami żołądka.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Problemy nie ustąpiły również przed meczem z Włochami (1:0) i 21-latek wrócił dopiero w sobotę, gdy "Biało-Czerwoni" w druzgocącym stylu polegli z Hiszpanią (0:5). Gumny więc nie przeżył na mistrzostwach niczego pozytywnego.

Góry pieniędzy nie będzie

- Zimą chcieliśmy zatrzymać cały trzon zespołu, dotyczyło to także Roberta. Oczywiście mógł się zgłosić ktoś, kto zakładał, że np. po mistrzostwach Europy U-21 cena może wzrosnąć - mówił w lutym dyrektor sportowy "Kolejorza", Tomasz Rząsa. Teraz już wiadomo, że optymistyczny scenariusz ze wzrostem ceny raczej nie nastąpi.

Niewykluczone jednak, że mimo niekorzystnego rozwoju wypadków, Gumny zostanie tego lata sprzedany i trwająca kilkanaście miesięcy saga wreszcie dobiegnie końca. Trudno przy tym liczyć na powtórkę z przerwy zimowej sezonu 2017/2018, gdy mocno zainteresowana obrońcą Lecha Borussia M'gladbach kładła na stół 6,5 mln euro odstępnego (plus ewentualne bonusy), a transfer nie wypalił tylko dlatego, że Niemcy chcieli przeprowadzić dodatkowe badania medyczne, na które zabrakło czasu.

Gdyby dziś do Lecha zgłosił się kontrahent oferujący podobną sumę, prezes Karol Klimczak z pewnością szybko podpisałby stosowne dokumenty. Czas nagli, bo poznaniacy potrzebują wzmocnień.

Transfer Gumnego uruchomi machinę

Po letnich ubytkach i sprowadzeniu tylko trzech nowych zawodników (Mickeya van der Harta, Karlo Muhara i Tomasza Dejewskiego), kadra na pierwsze spotkanie sparingowe (wygrane 3:0 z Widzewem Łódź) liczyła zaledwie szesnastu graczy. Z mistrzostw Europy U-21 wrócą niebawem Paweł Tomczyk, Kamil Jóźwiak i wspomniany Gumny, zespół zasili też kilku zawodników, którzy kończyli ubiegły sezon w rezerwach, jednak trener Dariusz Żuraw wciąż ma zbyt małe pole manewru.

->Sparingowo: wysokie zwycięstwo Lecha Poznań z Widzewem Łódź

Sprzedaż Gumnego uruchomiłaby transferową machinę. Na kolejny krok tego piłkarza w karierze liczy też jego otoczenie. - Początkowo odrzuciliśmy ofertę Borussii, jednak zawodnik i jego rodzina nalegali, dlatego się zgodziliśmy - mówił już w lutym 2018 wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski przed niedoszłym transferem do Borussii M'gladbach. Rok później ojciec zawodnika Jacek Gumny  stał się bohaterem dziwnego nagrania, w którym udowadniał, że jego syn nie przechodził operacji (zabieg kolana zasugerowano w mediach społecznościowych).

- Tak właśnie wygląda chłopak, który jest po operacji. Biegać nie może... A to mówię ja Jacek Gumny, ojciec k... Roberta Gumnego. Proszę bardzo, jeszcze raz pokazuję jak jest chory, że z Lechem nie pojedzie i jest po operacji. To nie wiem gdzie tak operują, chyba w kosmosie, że po trzech dniach już biega. Jak nie wiesz jeden z drugim, to nie pisz, chyba że bierzecie pieniążki za to k..., żeby komuś coś utrudnić - mówił Gumny senior.

Dziś problemów zdrowotnych 21-letni obrońca już nie ma (trudno za takie uznać niedawne zatrucie pokarmowe) i nic nie powinno mu przeszkodzić w zmianie barw.

->Stadion "Awangarda" w wymarłym mieście po katastrofie w Czarnobylu. Prypeć - tu czas zatrzymał się 33 lata temu

Źródło artykułu: