O zatrudnieniu Tomasza Rząsy w charakterze dyrektora sportowego Cracovii, zrobiło się głośno pod Wawelem rok temu. Rząsa nie był wówczas zainteresowany tak szybkim powrotem do świata piłki.
- Były jedynie ogólne rozmowy na temat klubu i pytania, czy chciałbym jakoś pomóc. Ja jednak wróciłem wówczas do Krakowa po czternastu latach gry za granicą i to nie był dla mnie odpowiedni moment na podejmowanie nowych zobowiązań - powiedział w wywiadzie dla Gazety Krakowskiej Rząsa.
36-letni Tomasz Rząsa ma nadzieję, że kontakty, jakie zdobył podczas całej piłkarskiej kariery bardzo ułatwią mu pracę w charakterze dyrektora sportowego Pasów. - Czuję, że nie wolno mi stanąć w miejscu, bo nadal jestem młodym człowiekiem. A dla piłkarza szukanie zajęcia w futbolu jest czymś naturalnym. Znają cię w tym środowisku, masz kontakty, doświadczenie. Dlatego tak wielu zawodników próbuje po karierze swoich sił na futbolowych frontach - dodał w wywiadzie dla Gazety Krakowskiej.
Rząsa ma nadzieję, że będzie mógł przez dłuższy czas pracować w Cracovii i przez ten czas przeniesie cześć wzorców, zwłaszcza w pracy z młodzieżą, z zachodniej na polską rzeczywistość. - Z Zachodu można czerpać wiele wzorców, ale i tak wszystko rozbija się o naszą polską rzeczywistość. Dlatego na pewno trzeba będzie znaleźć złoty środek, który zafunkcjonuje w naszych realiach. Chciałbym, żeby praca z młodzieżą dawała wymierne efekty. Teraz widzę, że drużyna Cracovii zajęła w Młodej Ekstraklasie ostatnie miejsce. To nie wróży dobrze na przyszłość. A ja jestem krakusem i wiem, że w naszym regionie potencjał jest olbrzymi. Szukanie i szlifowanie talentów nie jest jednak zajęciem na tydzień, miesiąc czy rok. To praca długofalowa - powiedział dla Gazety Krakowskiej Tomasz Rząsa.