Wszystko wydarzyło się w 12. minucie spotkania, gdy do piłki dopadł się Sho Ito. Japoński napastnik bez zastanowienia huknął z ok. 16 metrów w kierunku bramki i... wtedy kibice oglądali prawdziwe cuda.
Piłka najpierw odbiła się od jednego słupka, potem od drugiego, aż w końcu wpadła wprost w ręce bramkarza Sagan Tosu. Aż trudno wyjaśnić, jakim cudem futbolówka nie znalazła się w siatce.
Zobacz: Transfery. Media: Gareth Bale przyjął ofertę z Chin! Zarobi milion funtów tygodniowo
Scena wyglądała jak z gry komputerowej. Aż trudno uwierzyć w to, że wydarzyła się naprawdę.
Zobaczcie sami tę sytuację:
How did this not go in?! pic.twitter.com/adDcSXhXSv
— Goal (@goal) July 22, 2019
Zobacz: Liga Europy. Piast Gliwice poznał potencjalnego rywala w III rundzie eliminacji
W 12. minucie Sho Ito nie udało się strzelić gola, ale mimo wszystko jego Kashima Antlers pokonali Sagan Tosu 2:1. Bramki dla miejscowych strzelili Weverson Leandro Oliveira Moura (rzut karny) i Ryohei Shirasaki, z kolei w ekipie gości jedno trafienie zanotował Mu Kanazaki.
ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu