Liga Europy. Broendby - Lechia. Wstydu nie było. Gdańszczanie odpadli po wielkich emocjach

Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Kamil Wilczek (z lewej) i Dusan Kuciak (z prawej)
Newspix / Grzegorz Radtke / Na zdjęciu: Kamil Wilczek (z lewej) i Dusan Kuciak (z prawej)

Mecz pomiędzy Broendby IF a Lechią Gdańsk dostarczył olbrzymich emocji. Po regulaminowym czasie gry było 2:1, w dogrywce Jesper Lindstroem strzelił dwa gole, które zadecydowały o awansie do kolejnej rundy Ligi Europy. Lechia wypadła za burtę.

W pierwszym spotkaniu w tym jak na boisku spisywała się Lechia, można było się zakochać, czego dowodem jest fakt, iż wynik 2:1 był odbierany ze sporym niedosytem. Tym razem tylko na samym początku piłkarze Lechii grali tak jak w Gdańsku. Czyhali na błędy obrony Broendby IF, która nie prezentowała się od początku z bardzo dobrej strony. Po czasie jednak to zespół z Danii zaczął przeważać. Broendby IF nie schodziło przez długi czas spod pola karnego zespołu z Gdańska. Niestety przyniosło to szybko rezultat.

Duńczycy mieli kilka rzutów rożnych z rzędu, w końcu dopięli swego. Gdańskiej obronie urwał się znany z gry w Lechu Poznań Paulus Arajuuri, który głową posłał piłkę do bramki bardzo dobrze dysponowanego tego dnia Dusana Kuciaka. Spotkanie mogło się podobać. W przeciwieństwie do meczu Legii w Finlandii, na boisku działo się bardzo wiele, a piłka bardzo szybko przemieszczana była z jednego pola karnego pod drugie.

Gospodarze mieli na boisku więcej do powiedzenia, chociaż również Lechia pokazywała się momentami z bardzo dobrej strony. Świetnie wyglądała współpraca Filipa Mladenovicia i Żarko Udovicicia. To po podaniu obrońcy, najlepszą szansę dla Lechii w I połowie miał Lukas Haraslin, który jednak nie uderzył czysto i piłkę złapał Marvin Schwaebe.

Aleksandar Vuković: Awans był najważniejszy. Zobacz więcej!

ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"

Przed przerwą doskonałe szanse na podwyższenie wyniku mieli Duńczycy. Kolejny raz po rzucie rożnym chrapkę na gola miał Arajuuri, tym razem jednak przegrał pojedynek z Kuciakiem. Przy kolejnej akcji Broendby IF, Słowak mógł już tylko odprowadzać piłkę wzrokiem. Miał jednak furę szczęścia, gdyż Simon Hedlund uderzył w poprzeczkę. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0, a ten wynik dawał im awans do kolejnej rundy.

Już w pierwszych sekundach drugiej połowy Lechia Gdańsk miała dwie okazje do strzelenia gola. Brakowało jednak skuteczności, na której niedosyt nie mogli narzekać kibice z Danii. Cios Lechii zadał niestety Polak. Po podaniu Hedlunda, w 53 minucie spotkania na 2:0 podwyższył Kamil Wilczek. Z jednej strony sytuacja zrobiła się niebezpieczna, z drugiej jeden gol dawał dogrywkę.

Żeby awansować, trzeba było jednak przeprowadzić akcję bramkową. Na to się nie zanosiło, bo piłkarze z przedmieść Kopenhagi mieli trzy sytuacje w przeciągu czterech minut, które mogły zakończyć się golem. W momencie, gdy Lechii nic nie wychodziło, gdańszczanie w końcu ukłuli rywala. Po podaniu Sławomira Peszki, głową Schwaebego pokonał Flavio Paixao! I wszystko zaczęło się na nowo.

Legia zagra z Atromitosem Ateny. Zobacz więcej!

Strzelony gol dodał nowych sił Lechii, która oddaliła grę spod własnego pola karnego i do tego brnęła po drugiego gola, który praktycznie zamknąłby ten dwumecz. Gdańszczanie musieli jednak uważać na ataki gospodarzy. W 82 minucie przed stratą gola uratował ich słupek po tym, jak z ostrego kąta próbował Dominik Kaiser.

Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, piłkarze obu drużyn biegali spod jednego pola karnego pod drugie i każde rozwiązanie było możliwe. Do końca regulaminowego czasu gry nie padła już żadna bramka i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Początek doliczonego czasu gry zapowiadał się dobrze dla Lechii, jednak to gospodarze strzelili gola. Po dośrodkowaniu ze skrzydła, gola w czwartej minucie dogrywki strzelił Jesper Lindstroem. Sytuacja gdańszczan nie wyglądała najlepiej. Mogli oni stracić kolejne gole, gdyż sędzia w jednej sytuacji oszczędził faulującego w polu karnym Michała Nalepę, a tuż przed końcem pierwszej części dogrywki, Mikael Uhre trafił w słupek.

Gdańszczanom niestety nie udało się poderwać i strzelić gola na wagę awansu do III rundy eliminacji do Ligi Europy. Co więcej, pod koniec dogrywki gola dobijającego Lechię strzelił bohater dogrywki Lindstroem. Zasłużenie awansowało Broendby IF i to właśnie Duńczycy rozegrają dwumecz z SC Braga, której trenerem jest doskonale w Polsce znany Ricardo Sa Pinto.

Broendby IF - Lechia Gdańsk 4:1 (1:0, 2:1)
1:0 - Paulus Arajuuri 15'
2:0 - Kamil Wilczek 53'
2:1 - Flavio Paixao 66'
3:1 - Jesper Lindstroem 94'
4:1 - Jesper Lindstroem 118'

Składy:

Broendby IF: Marvin Schwaebe - Kevin Mensah, Hjoertur Hermannsson, Paulus Arajuuri, Anthony Jung - Dominik Kaiser, Josip Radosević, Lasse Vigen Christensen (78' Tobias Boerkeeiet) - Simon Hedlund (90' Jesper Lindstroem), Kamil Wilczek, Simon Tibbling (70' Mikael Uhre).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Lukas Haraslin (96' Rafał Wolski), Daniel Łukasik (57' Maciej Gajos), Tomasz Makowski, Patryk Lipski, Żarko Udovicić (57' Sławomir Peszko) - Flavio Paixao (96' Artur Sobiech).

Żółte kartki: Jung, Uhre, Boerkeeiet (Broendby), Mladenović (Lechia).

Sędzia: Miroslav Zelinka (Czechy).

Komentarze (28)
avatar
Jan Głuchowski
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakty: PIAST - LECHIA - CRACOWIA nie wygrały ani jednego meczu w pucharach europejskich. LEGIA wygrała już dwa i wygra dalsze. 
Gerard Bukowski
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To my już gramy żeby tylko wstydu nie było 
avatar
Marianek07
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
My już płakaliśmy z radości i płakaliśmy z rozpaczy. Uczcie się. Wydawało sie rudemu, ze chce na dłużej zagościć w Europie ? Przecież nigdy w niej nie był, nawet kroku nie zrobił. Głupol gada o Czytaj całość
avatar
Marianek07
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jakich emocjach ? Szybko, krótko i do widzenia. Nie cieszę się ale lepiej brzydko awansować niż pięknie odpaść. 
avatar
oddanykibic
2.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chyba oglądaliśmy różne mecze, wstyd to mało powiedziane. Poziom naszej piłki ligowej puka od spodu w dno. Jesteśmy jedynym krajem gdzie reprezentacja narodowa jest w stanie wygrać z każdym( ty Czytaj całość