Zaskakujący powrót Ptaka?

To może być sensacyjny powrót. Jak twierdzą działacze ŁKS, Antoni Ptak zastanawia się nad ponownym finansowaniem klubu - czytamy w Fakcie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Pan Ptak się waha, ale nie wyklucza ponownego zainwestowania w ŁKS. Przez ciągły brak licencji na grę w ekstraklasie negocjacje toczą się w wolnym tempie, jest jednak szansa, że zakończą się pozytywnie - donosi współwłaściciel ŁKS-u Grzegorz Klejman.

Powrót Antoniego Ptaka do ŁKS po ośmiu latach byłby sensacyjnym wydarzeniem. Przedsiębiorca inwestowanie w łódzki klub rozpoczął w 1994 roku, gdy ten znajdował się w sporych kłopotach finansowych. Potem jednak było już tylko lepiej i kierowany przez Ptaka klub zdobył w 1998 roku drugie w swojej historii mistrzostwo Polski. Okres świetności nie trwał jednak długo, bo jeszcze przed eliminacjami do Ligi Mistrzów w Łodzi przeprowadzono wyprzedaż. Z zespołem pożegnali się najlepsi. Tomasz Kłos przeszedł do francuskiego Auxerre, Mirosław Trzeciak do Osasuny, a Rafał Niżnik skorzystać z oferty Broendby Kopenhaga.

Takie działanie spotkało się z dezaprobatą kibiców, którzy na każdym kroku podkreślali błędne decyzje władz klubu z al. Unii. W kolejnych miesiącach ŁKS sukcesywnie tracił najważniejszych zawodników, aż w końcu spadł do drugiej ligi i Ptak podał się do dymisji. - Zdobyłem z ŁKS mistrzostwo Polski, odnotowałem wiele innych sukcesów i nie pozwolę, by mnie ktoś obrażał niewybrednymi okrzykami. Niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie. Dlatego postanowiłem zrezygnować ze sponsorowania łódzkiego zespołu - stwierdził wówczas sam zainteresowany.

Od kilki tygodni pojawiały się nieśmiałe doniesienia, że Rycerze Wiosny mogą znaleźć się w rękach bogatego inwestora. Nikt nie przypuszczał jednak, że tym kimś może być właśnie Antoni Ptak. - Wciąż słyszę nazwy różnych firm i nazwiska bogatych osób, ale wyssane z palca. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z Antonim Ptakiem, który nie wyklucza powrotu do piłki nożnej. Jesteśmy z nim w kontakcie, ale ciągłe przekładanie decyzji przez PZPN w sprawie naszej licencji może spowodować, że się zniechęci. Rozmawialiśmy kilka dni temu. Wahał się, ale można było wyczuć, że jest skłonny zaryzykować. Gdyby tak się stało, uczyniłby z ŁKS czołowy klub ekstraklasy - mówi Klejman.

Komentarze (0)