[b]
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Trochę pan czekał na powrót do reprezentacji.[/b]
Dominik Furman, pomocnik Wisły Płock: Trudno to nazwać powrotem. Pod koniec 2012 roku i na początku 2013 roku wystąpiłem w kadrze dwa razy, graliśmy wtedy krajowym składem. Dziś mam już 27 lat na karku, jestem mądrzejszy, więcej widzę, rozumiem.
A powołanie pan rozumie?
Widziałem się z selekcjonerem w tym sezonie, akurat po spotkaniach Wisły, w których nam nie szło. Trener mówił, że mam to ogarnąć i że mnie obserwuje, choć nie było przekazu: dostaniesz powołanie. Pamiętajmy też, że to jest dowołanie, bo kontuzję złapał kolega. Ale liczy się sam fakt.
Pochodzi pan do tego z ekscytacją czy na chłodno?
Radość jest, ale nie ma co ukrywać - wiem jaka jest hierarchia, nie jestem głupi. Ważna jest gra, ale od czegoś trzeba zacząć. Na zgrupowaniu nie będzie wielu treningów, 2-3 przed pierwszym meczem, później 1-2 przed drugim. Chciałbym zebrać jakieś minuty, ale wiem, że będzie trudno. Cieszę się jednak, że będę mógł potrenować z najlepszymi piłkarzami w kraju.
Z Jerzym Brzęczkiem współpracował pan w Wiśle Płock, będzie jakaś taryfa ulgowa?
Trener zna mnie na wylot, myślę, że to mu pomoże. Sam jestem ciekaw, jak będę wyglądał. Podchodzę do tego tak, żeby robić po prostu swoje, a efekty przyjdą. Sam sobie powołania przecież nie wyślę, chociaż...
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Problemy Brzęczka z piłkarzami reprezentacji. "Wygląda na to, że konflikty są głębokie"
Własnie o to chciałem zapytać. Widział pan reakcje w internecie na to powołanie?
Widziałem jednego mema: moja twarz wklejona w sylwetkę selekcjonera z podpisem: "chcieliście nowego trenera, to macie Furmana". Przydomek "trener" bardziej mnie bawi niż denerwuje. Żyje tym głównie internet, w szatni Wisły takie żarty pojawiały się na początku, teraz mniej. Chociaż ja też czasem o tym przypominam mówiąc na przykład, kto wyjdzie w pierwszym składzie, albo jaką taktyką zagramy. W żartach, oczywiście.
Eliminacje Euro 2020. Dawid Kownacki wypada z reprezentacji
Dominik Furman wraca na international level?
Ktoś złośliwy powie, że nigdy na takim poziomie nie byłem i po części będzie mieć rację. Tak jak mówiłem: krok po kroku.
To miejsce, do którego pan aspiruje?
Chyba każdy zawodnik ma ambicje grać jak najwyżej i się rozwijać. Na pewno marzeniem było pojawienie się w reprezentacji.
Zapowiada się, że ten sezon będzie dla pana przełomowy. W czerwcu wygasa panu kontrakt z Wisłą Płock, to czas na poważny ruch?
Odpowiem sloganem: myślę z meczu na mecz, życie uczy, również nie wybiegać mocno w przyszłość. Najpierw gramy w lidze z Arką, później przyjdzie czas na reprezentację.
A jak pan wspomina tamte dwa mecze towarzyskie w kadrze?
Z Rumunią miałem asystę, zagrałem do Jędzy (Artura Jędrzejczyka - red.). Z Macedonią wszedłem z ławki. To był fajny czas. Teraz muszę zrobić wszystko, żebym na kolejne powołanie nie czekał aż tak długo.
Wychodziłoby ponad sześć lat.
No to wróciłbym do reprezentacji, ale faktycznie jako trener.