Premier League: Liverpool - Leicester. Zasłużona, choć mocno szczęśliwa, wygrana The Reds

Ostatnim zespołem, który w Premier League wywiózł punkty z Anfield Road jest Leicester City. Dziś goście byli bardzo bliscy powtórzenia tamtego rezultatu. Rzutem na taśmę Liverpool z karnego uratował jednak James Milner.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Sadio Mane (z lewej) oraz Ben Chilwell PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Sadio Mane (z lewej) oraz Ben Chilwell
Starcie pomiędzy Liverpoolem, a Leicester uchodziło za hit 8. kolejki Premier League. Nie ma się jednak czemu dziwić. Mierzyły się ze sobą lider oraz trzecia drużyna ligi. Trzeba jednak przyznać, że do takiej rangi długi czas dostosowywali się wyłącznie gracze "The Reds".

Czytaj także: Laurent Koscielny ujawnił, dlaczego odszedł z Arsenalu FC

Od początku meczu to Liverpool narzucił rywalom swój styl gry. Większość pierwszej części spotkania toczyła się na połowie "Lisów". Bardzo dobrze prezentowali się boczni obrońcy Liverpoolu - Trent Alexander-Arnold oraz Andrew Robertson, którzy raz za razem napędzali ataki swojej drużyny. Długo jednak można było chwalić defensorów gości. Bo choć przewaga Liverpoolu była znaczna, to niewiele z tego wynikało. Pod koniec pierwszej połowy jednak świetnym kilkudziesięciometrowym podaniem popisał się Milner, dzięki czemu Sadio Mane znalazł się sam na sam ze Schmeichelem i z zimną krwią posłał piłkę ku dłuższemu słupkowi bramki.

Czytaj także: Zlatan Ibrahimović kupił sobie prezent urodzinowy. Auto za 1,6 mln euro

W drugiej połowie, choć nieco bardziej wyrównanej, wciąż przeważał Liverpool. Podopieczni Kloppa nie potrafili jednak udokumentować swojej dominacji drugą bramką, a Leicester od czasu do czasu pokazywało, że stać je na pojedynczy zryw, który może zapewnić im wyrównanie.

Tak też stało się w 80. minucie, kiedy świeżo wprowadzony Ayoze Perez świetnie dostrzegł w polu karnym Jamesa Maddisona, a ten pewnym strzałem pokonał Adriana. Seria zwycięstw Liverpoolu zawisła w tym momencie na włosku.

Gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mecz zakończy się remisem, to w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Marc Albrighton delikatnie podciął w polu karnym Sadio Mane. Po konsultacjach z wozem VAR, sędzia Chris Kavanagh podtrzymał swoją pierwotną decyzję o rzucie karnym dla gospodarzy. Jedenastkę natomiast pewnie na bramkę zamienił James Milner.

Tym samym "The Reds" wygrali 17 z rzędu spotkanie w Premier League i już w następnej kolejce będą mieć szansę wyrównać rekord Manchesteru City. Zadanie jednak nie będzie łatwe. Podopiecznych Kloppa czekają bowiem derby z Manchesterem United rozgrywane na Old Trafford.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Legia ma dwa zespoły w Pucharze Polski. "To bardzo miła niespodzianka"

Liverpool FC - Leicester City 2:1 (1:0)

1:0 - Sadio Mane 40'
1:1 - James Maddison 80'
2:1 - James Milner 90+4' (rzut karny)

Składy:

Liverpool: Adrian - Trent Alexander-Arnold, Dejan Lovren, Virgil van Dijk, Andrew Robertson - James Milner, Fabinho, Georginio Wijnaldum (Jordan Henderson 78') - Mohamed Salah, Roberto Firmino (Divock Origi 78'), Sadio Mane

Leicester: Kasper Schmeichel - Ricardo Pereira, Jonny Evans, Caglar Soyuncu, Ben Chilwell - Denis Praet (Ayoze Perez 73'), James Maddison, Wilfred Ndidi, Youri Tielemans, Harvey Barnes (Marc Albrghton 46') - James Vardy

Żółte kartki: Fabinho (Liverpool) Ndidi, Soyuncu, Evans, Choudhury (Leicester)

Sędzia: Chris Kavanagh

Burnley FC - Everton 1:0 (0:0)

1:0 - Jeff Hendrick 72'

Norwich City - Aston Villa 1:5 (0:2)

0:1 - Wesley 14'
0:2 - Wesley 30'
0:3 - Jack Grealish 49'
0:4 - Conor Hourihane 61'
0:5 - Douglas Luiz 83'
1:5 - Josip Drmić 88'

Watford FC - Sheffield United 0:0 (0:0)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×