Od strony sportowej czas spędzony przez Daniego Alvesa w Paryżu był udany. Zdobył z PSG m.in. dwa razy mistrzostwo Francji. Brazylijski piłkarz, najbardziej znany z wieloletniej gry dla Barcelony, narzekał jednak na życie w stolicy Francji.
Alves opowiedział o tym w wywiadzie dla "Globo". Zawodnik wspominał, że życie w Paryżu nie było łatwe. Przebywał tam od 2017 do 2019 roku. Wydawało się, że wielokulturowość jest atutem miasta i czarnoskóry Brazylijczyk nie będzie miał problemów z miejscowymi.
Tak jednak nie było i po ostatnim sezonie Alves przeniósł się do Sao Paolo FC.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Chłodna głowa Szymańskiego. "Nie chcę żebyście mówili, że już wywalczyłem miejsce w składzie reprezentacji"
- Paryż to bardzo stresujące miasto. Niezbyt mi się tam podobało. Jeśli wyjedziesz do Paryża na tydzień, to z pewnością będzie podróż życia. Jeśli jednak zostaniesz tam dłużej, zamęczysz się - powiedział brazylijski piłkarz.
Największym problemem dla zawodnika był rasizm. - Miasto przypomina trochę Sao Paulo, z tym że jest w nim pełno pier... rasistów. To wielki problem - ocenił Alves. - Mi nic nie zrobili, bo wiedzieli, że nakopałbym im po tyłkach, ale widziałem, co robili z moimi przyjaciółmi.
W Brazylii jest pod tym względem spokojniej i przeprowadzka zrobiła dobrze zawodnikowi. Poza jednym - w Sao Paulo ma wielu znajomych, którzy ciągle próbują go gdzieś wyciągnąć.
- Ludzie muszą się strasznie nudzić. Codziennie dzwonią i pytają, czy z nimi wyjdę. Muszę im przypominać, że następnego dnia gram mecz - dodał Alves.
CZYTAJ TAKŻE Dani Alves: Nie spodobało mi się zachowanie Neymara
CZYTAJ TAKŻE Transfery. Mógł wrócić do Juventusu albo Barcelony, wybrał Brazylię. Dani Alves znowu zaskoczył