[tag=19978]
Bartosz Bereszyński[/tag] już od blisko trzech lat występuje na boiskach Serie A. Dzięki temu ma swoje zdanie na temat różnic między treningami i funkcjonowaniem we Włoszech a PKO Ekstraklasą.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zawodnik Sampdorii Genua przekonuje, że największe różnice widać w treningach a także podejściem szkoleniowców. Jego zdaniem we Włoszech trenuje się znacznie intensywniej niż w Polsce.
- W Polsce trenerzy czasami boją się piłkarzy. Gdyby w Polsce kazali zawodnikom 45 minut przesuwać bez piłki, jak nam w Sampdorii, to zeszliby do szatni i chcieliby zwolnić tego trenera. On przychodzi do klubu, chce być fajny, mieć spokój w szatni, więc mówi: "Dobra, robimy gierki" - mówi Bereszyński.
Serie A. Porażka Hellas, Polacy weszli z ławki. Czytaj więcej--->>>
Nasz rodak zwraca także uwagę na podejście do życia. Jego zdaniem w Italii mniejszy nacisk kładzie się na odpowiednią dietę, a bardziej na trening. W Polsce jest inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Napoli - Hellas: Milik się odblokował! Dwie bramki Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- W Polsce jak zrobią komuś zdjęcie z piwem, to od razu jest alkoholikiem. Piwo do kolacji czy lampka wina we Włoszech jest normalne i zdrowsze niż coca-cola. W Legii miałem dietetyka, posiłki w klubie, wcześniej psychologa. Wszystkich mieliśmy. Wyjechałem do Włoch, a tu ani psychologa, dietetyk też nie. Zawodnicy jedzą tosty z serem i szynką, na deser ciasto. Wychodzą na trening i każdy zasuwa, nie zatrzymuje się. Czasami intensywność jest taka, jak w meczu.
- W Polsce ktoś zobaczy piłkarza na pizzy i już jest afera. We Włoszech to normalne. Wiadomo, że nie dzień przed meczem, ale wtedy, gdy jest odpowiedni czas. Dlaczego nie można wyjść po meczu, napić się wina? - tłumaczy.
Bereszyński odniósł się także do funkcjonowania Legii Warszawa, w której występował w latach 2013-2017. Według niego w klubie jest za duża rotacja piłkarzy i trenerów.
Serie A. Tor przeszkód przed Milanem. Czytaj więcej--->>>
- Od tamtego czasu w Legii było kilku trenerów. Zawodnicy przychodzili na pół roku, wypożyczano ich na trzy-cztery miesiące, a nie grali. Takie budowanie zespołu jest bardzo dziwne, wydaje mi się, że bez pomysłu - podsumowuje.