PKO Ekstraklasa. Korona - Zagłębie. Mirosław Smyła: Nie ma takiej rury, której nie dałoby się odetkać

Sytuacja Korony Kielce jest nie do pozazdroszczenia. Ostatnie trzy mecze zakończyły się porażkami zespołu z województwa świętokrzyskiego, który w całym sezonie zdobył zaledwie 6 goli. Trener Mirosław Smyła stara się szukać pozytywów.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Mirosław Smyła Newspix / MACIEJ GILEWSKI / 058sport.pl / Na zdjęciu: Mirosław Smyła
W poprzedniej kolejce Korona Kielce zagrała lepiej niż wcześniej, jednak nie dało jej to punktów. W meczu z Piastem przegrała 0:1. - Mecz w Gliwicach był niezły i było w nim dużo pozytywów, jednak znaleźliśmy też nasze słabsze strony. Gdyby nie to, nie byłoby porażki, a ona była. My staramy się wyciągać co dobre i zawodnicy są świadomi postępów w grze. Z jednej jaskółki nie będziemy czynić całej wiosny. My przejrzeliśmy całą kadrę, wiemy kto jest w jakiej dyspozycji i dobierzemy do tego zestawienie - powiedział Mirosław Smyła podczas spotkania z dziennikarzami.

Kielczanie starają się szukać jak najgłębiej piłkarzy do gry. - Wszyscy zawodnicy, którzy są do naszej dyspozycji zgłaszają akces do gry. Oglądaliśmy niedzielny mecz rezerw, by mieć przegląd całej sytuacji kadrowej. Mamy swoje spostrzeżenia i pracujemy uczciwie. Egzamin w najbliższą sobotę - podkreślił trener ostatniej drużyny w tabeli.

Stokowiec: Zawodnicy mają prawo być zmęczeni. Zobacz więcej!

W Gliwicach nieźle spisał się Andres Lioi i jest szansa, że będzie mógł wydatnie pomóc zespołowi. - Na razie zagrał dobry mecz, poczekajmy na ogólną ocenę. Łatwiej będzie podjąć temat po kilku spotkaniach. Nie podlega dyskusji, że pokazał się on z dobrej strony i maczał palce w wielu sytuacjach, które stworzyliśmy. Potrafi zrobić przewagę liczebną i piłka mu nie przeszkadza. To talent, który może rozbłysnąć. Czekaliśmy na niego kilka tygodni, bo nie był przygotowany do grania przez 90 minut. Niech gra i ocenimy go później - ostudził nadzieje Smyła.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa postawiła na młodzież. "Jestem zaskoczona ich dojrzałością"

Obecnie przeziębiony jest Marek Kozioł, jednak jego występ zdaje się być niezagrożony. - Marek jest bramkarzem i podobno najlepsze mecze się gra jak ma się temperaturę. Przy tym pozostańmy - uspokoił Mirosław Smyła.

Na tle Korony, najbliższy rywal - KGHM Zagłębie Lubin - prezentuje się bardzo solidnie. - Oni dużo biegają i robią to z głową. To inteligentny zespół, który wie co robi na boisku. My bierzemy pod uwagę to w jakim tempie gra przeciwnik, jakie ma umiejętności, ale musimy patrzeć na siebie. Kwestie mentalne zaczynamy od naszego zespołu - stwierdził szkoleniowiec.

Aleksandar Rogić nie boi się Legii Warszawa. Zobacz więcej!

Zespół z Kielc jak tlenu potrzebuje zdobytych bramek. 6 strzelonych goli w 13 meczach to mocno zawstydzający wynik. Kiedy padnie bramka dla Korony? - Mogę spytać kiedy padnie "szóstka" w Totolotku, ale również mogę powiedzieć poczekajmy do soboty. Trzymam się tej drugiej wersji. Nie ma znaczenia kto strzeli gola, byleby to był zawodnik Korony Kielce. Chcemy zdobyć bramkę jako zespół. Nic nie trwa wiecznie, nie ma takiej rury, której nie dałoby się odetkać. Odtykajmy tę rurę, niech płynie nią dużo bramek - powiedział Smyła.

Korona jest outsiderem PKO Ekstraklasy, a w III lidze liderują rezerwy tej drużyny. Czy wyróżniający się piłkarze rezerw zostaną włączeni do pierwszej drużyny? - Zostały poczynione pierwsze ruchy jeśli chodzi o młodzież. Jest wypracowany model wdrażania zawodników, do tego trening indywidualny. To będzie się rozwijało, ewoluowało i podlegało modyfikacji po to, by młodzi zawodnicy byli mądrze wprowadzani. Oni wiedzą jakie są przed nimi stawiane wymagania. Traktujemy to poważnie. Dajmy sobie chwilę czasu, na ten mecz jeszcze za wcześnie. Chcemy to zrobić mądrze i merytorycznie - podsumował.

Czy Korona Kielce strzeli w sobotę po raz pierwszy w tym sezonie dwie bramki w meczu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×