Kiedy jeden z najlepszych piłkarzy świata, sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki, uciekł Michalowi Frydrychowi, Czesi mogli się obawiać. Za kadencji Ernesto Valverde Lionel Messi często musi brać sprawy w swoje ręce. W 35. minucie kapitan Barcelony przeciął akcję z prawej strony do środka i przebiegł z piłką prawie połowę boiska. Drybling zakończył mocnym strzałem zza pola karnego, ale trafił tylko w spojenie.
Drugą, najlepszą okazję do wyjścia na prowadzenie Barcelona również miała po strzale Messiego. W 77. minucie 32-latek uderzył z bliskiej odległości po centrze Ansu Fatiego. Kapitalną interwencją popisał się bramkarz Ondrej Kolar. To największy bohater wtorkowego wieczora.
25-letni bramkarz spełnił swoje marzenie. Jako dziecko śnił o meczu z Barceloną na Camp Nou. Do realizacji wiodła długa droga. Syn uznanego siatkarza w dzieciństwie chciał porzucić piłkę i pójść śladem ojca. Ten zatrzymał Ondreja. Po latach młody Kolar odwdzięczył się i zabrał ze sobą do stolicy Katalonii oboje rodziców.
[b]ZOBACZ WIDEO: jak rozwijał się Ansu Fati
[/b]
Mieli co oglądać. Ich syn wyczyniał cuda w bramce Slavii. Do listy spektakularnych obron Kolar może zapisać sobie strzał Sergiego Roberto w 55. minucie. Z kolei przed przerwą powstrzymał próby Gerarda Pique (głową po rzucie rożnym), Messiego i Nelsona Semedo. Czeski bramkarz czasami dał się ponieść. Przed przerwą pogubił się z piłką i odebrał mu ją Arturo Vidal. Wtedy miał szczęście, że Chilijczyk niecelnie wycofał do kolegów.
-> Matthijs de Ligt nie zagra z Lokomotiwem. Zmaga się z urazem
Ale taki był plan. Slavia miała znowu zagrać efektownie z mistrzem Hiszpanii, żeby rozkochać w sobie kibiców. Często ryzykowała wysokim pressingiem i rozgrywaniem pod własną bramką. Przy lepszej dyspozycji rywali mogło zakończyć się pogromem. - Zrobimy wszystko, co będzie w naszej mocy, żeby znowu zagrać ofensywnie. Naszą taktyką będzie atak, to co najlepiej nam wychodzi. To będzie dla nas próba ognia - mówił na przedmeczowej konferencji trener Slavii, Jindrich Trpisovski.
Szczególnie na początku spotkania postrachem na lewej stronie był Peter Olayinka, którego zapędy pohamowała żółta kartka. W końcówce pierwszej połowy goście trafili do siatki po strzale na raty Jana Bozila. Bez analizy VAR sędzia zauważył, że obrońca był na spalonym.
-> Hansi Flick o operacji Roberta Lewandowskiego. "Dwa razy się zastanowi, zanim się zdecyduje"
Bez ani jednego celnego strzału na bramkę Marca-Andre ter Stegena praskiemu kopciuszkowi udało się wywieźć punkt z Barcelony i dokonać coś, czego w tym sezonie nie udało się chociażby Interowi Mediolan czy Sevilli, które poległy na Camp Nou.
FC Barcelona - Slavia Praga 0:0
FC Barcelona:
Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo, Gerard Pique, Clement Lenglet, Jordi Alba (46' Sergi Roberto) - Frenkie De Jong, Sergio Busquets (68' Ivan Rakitić), Arturo Vidal - Lionel Messi, Antoine Griezmann, Ousmane Dembele (65' Ansu Fati).
Slavia Praga: Ondrej Kolar - Vladimir Coufal, Ondrej Kudela, Michal Frydrych, Jan Boril - Nicolae Stanciu (63' Josef Husbauer), Tomas Soucek, Ibrahim Traore (57' Stanislav Tecl) - Petr Sevcik, Lukas Masopust (82' Lukas Provod), Peter Olayinka.
Żółte kartki: Pique, Semedo i Busquets (Barcelona) oraz Olayinka, Stanciu, Husbauer, Kudela i Kolar (Slavia)
Sędziował:
Michael Olivier (Anglia).