Latem nic nie wskazywało na to, że Timo Werner zostanie na dłużej w RB Lipsk. Jego kontrakt z klubem kończył się w czerwcu przyszłego roku, co chcieli wykorzystać działacze Bayernu Monachium i sprowadzić 23-latka za darmo. O takiej opcji nie chcieli słyszeć w klubie z Lipska. Za swojego najlepszego napastnika działacze chcieli 30 milionów euro.
Do porozumienia jednak nie doszło, a Werner podpisał nowy kontrakt z dotychczasowym pracodawcą. Teraz w umowie zapisaną ma klauzulę wynoszącą 60 milionów euro. Jeśli Bayern nadal jest zainteresowany niemieckim napastnikiem, to musi wyłożyć dwa razy więcej pieniędzy niż kilka miesięcy temu.
Zdaniem Lothara Matthaeusa szefowie Bayernu popełnili duży błąd w temacie transferu Wernera. - Byłem bardzo zaskoczony, że Bayern nie pozyskał latem Wernera. Dla mnie jest on jednym z najlepszych niemieckich napastników i był stosunkowo tani. Ma jakość i może być ustawiany na wielu pozycjach. Do tego wciąż może się rozwijać - powiedział w rozmowie ze "Sport Bildem".
Matthaeus skrytykował politykę transferową Bayernu. - Uważam, że błędem jest to, że Bayern odszedł od swojej filozofii sprowadzania niemieckich piłkarzy. To ważne dla utrzymywania tak często wspominanego genu Bayernu. Tacy piłkarze jak Neuer czy Kimmich rozwinęli się w Monachium - dodał.
Zobacz także:
Bundesliga. Arsene Wenger potwierdza, że jest chętny do pracy w Bayernie
Liga Mistrzów. Lokomotiw - Juventus. Krychowiak porównany do Messiego. "Każdy trener chce mieć kogoś takiego"
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Robert Lewandowski do Manchesteru United!