Piłkarze Realu Madryt pomni porażki sprzed niemal roku i klęski na wyjeździe z SD Eibar 0:3 od razu ruszyli na rywala i po niespełna pół godzinie gry prowadzili już 3:0! Strzelanie w 17. minucie rozpoczął Karim Benzema. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Francuza, który skierował ją do pustej siatki. 180 sekund później było już 2:0. Dryblującego Edena Hazarda nieprzepisowo zatrzymywał Pablo de Blasis i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Pewnym wykonawcą "jedenastki" okazał się Sergio Ramos.
Królewskim ciągle było mało i szukali kolejnych goli. Aktywni szczególnie byli Hazard i Benzema. Jedna z akcji Belga była wręcz fenomenalna. Mijał on kolejnych rywali, by ostatecznie krzyżakiem dograć w pole karne do Benzemy. Ten jednak nie zdołał dojść do piłki. Chwilę później Francuz miał już jednak dublet na koncie. Cote powalił Lucasa Vazqueza i Real wywalczył kolejny rzut karny. Tym razem do piłki podszedł napastnik i pokonał Marko Dmitrovicia strzałem w ten sam róg, który wybrał kapitan ekipy z Madrytu.
Czytaj też: Zinedine Zidane nie dał się sprowokować Leonardo. "Niech mówi co chce"
Gospodarze na boisku nie istnieli i wręcz powinni się cieszyć, że przegrywali tylko 0:3. Gdyby Królewscy chcieli, to jeszcze do przerwy mogliby podwyższyć prowadzenie. Eibar dłużej przy piłce zaczął utrzymywać się dopiero w końcówce pierwszej połowy, ale nie wynikało to z "siły" miejscowych, ale jedynie z tego, że podopieczni Zinedine'a Zidane'a pozwolili im na to. Gola szukali m.in. Takashi Inui, ale jego strzał w bezpiecznej dla gości odległości minął słupek. W ostatniej akcji pierwszych 45 minut jeszcze Sergi Enrich wygrał pojedynek główkowy z Ramosem i powinien był pokusić się o lepsze uderzenie, bo był w niezłej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski i Jose Mourinho w jednym klubie? "Potrafi budować relacje z zawodnikami"
Po przerwie Eibar próbował "ukąsić", ale zdecydowanie brakowało im pomysłu na zaskoczenie rywala. Królewscy natomiast kontrolowali to, co dzieje się na boisku i czekali na kolejną szansę. Taka przyszła w 61. minucie. Luka Modrić wypatrzył niepilnowanego na osiemnastym metrze Fede Valverde, a Urugwajczyk płaskim, mocnym uderzeniem podwyższył prowadzenie swojego zespołu.
Reszta tego spotkania nie przyniosła nam już większych emocji. Real bez problemu utrzymał czterobramkową przewagę, a gdyby tylko trochę bardziej przyjezdnym zależało na golach, to wynik mógłby być zdecydowanie wyższy. Królewscy rozbili zatem kolejnego rywala, bowiem niedawno w Lidze Mistrzów rozjechali Galatasaray Stambuł aż 6:0. Zidane i spółka mają więc w końcu powody do zadowolenia.
Zobacz także: Rodrygo Goes mógł grać dla Liverpoolu. "Oferta była zbyt niska"
SD Eibar - Real Madryt 0:4 (0:3)
0:1 - Karim Benzema 17'
0:2 - Sergio Ramos 20' (k.)
0:3 - Karim Benzema 29' (k.)
0:4 - Fede Valverde 61'
Składy:
SD Eibar:
Marko Dmitrović - Pablo de Blasis, Anaitz Arbilla, Pedro Bigas, Cote - Fabian Orellana (65' Pedro Leon), Gonzalo Escalante, Pape Diop (81' Charles), Takashi Inui - Kike Garcia (81' Edu Exposito), Sergi Enrich.
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Raphael Varane, Ferland Mendy - Luka Modrić, Casemiro, Fede Valverde (72' Isco) - Lucas Vazquez (81' Brahim Diaz), Karim Benzema, Eden Hazard (72' Vinicius Junior).
Sędzia:
Adrian Cordero Vega.