- Nie spodziewałem się, że strzelę aż dwie bramki, ale jeśli nadarza się okazja, to trzeba ją wykorzystać i ja to zrobiłem. Później miałem jeszcze jedną świetną sytuację i tak naprawdę mógł paść nawet trzeci gol mojego autorstwa - powiedział Bartosz Bosacki w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
Mimo dobrego wyniku, sparing z KGHM Zagłębiem Lubin pokazał, że drużynie Jacka Zielińskiego do optymalnej dyspozycji brakuje jeszcze sporo, zwłaszcza jeśli chodzi o tempo rozgrywania akcji. - Trenujemy zaledwie tydzień, więc nie może być inaczej. Mamy zajęcia dwa razy dziennie, w dodatku pogoda jest upalna i dlatego trudno jest pokazać na boisku pełnię swoich możliwości. Potrzeba cierpliwości. Myślę, że już niedługo nasza gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej - dodał defensor Kolejorza.
Poznaniacy odnieśli wprawdzie pewne zwycięstwo, jednak rywale także mieli sporo okazji do zdobycia bramek. Jak Bosacki ocenia potencjał Miedziowych? - Dla nich był to dopiero pierwszy sparing, więc na ocenianie formy Zagłębia jest jeszcze za wcześnie. Każdy wie, jaka jest sytuacja tej drużyny. Lubinianie z powodzeniem występowali w ekstraklasie, z której spadli ze względów pozasportowych. Zespołu nie opuściło jednak zbyt wielu zawodników, dlatego szybko wrócił on w szeregi najlepszych. Myślę, że w ekstraklasie piłkarze z Dolnego Śląska również będą odgrywać znaczącą rolę.
W nowym sezonie lechici będą musieli radzić sobie bez Rafała Murawskiego, który został wytransferowany do Rubina Kazań. Na ile zdaniem "Bosego" ten ubytek wpłynie na postawę drużyny ze stolicy Wielkopolski? - Zawsze gdy odchodzi jeden z kluczowych piłkarzy, to przynajmniej na początku widać jego brak. Taka jest jednak piłka. Rafał otrzymał bardzo intratną propozycję, będzie miał okazję grać w Lidze Mistrzów i myślę, że nie zastanawiał się zbyt długo nad decyzją. Przez trzy lata występował w Lechu, trafił do reprezentacji Polski, a przejście do ligi rosyjskiej to kolejny krok w jego karierze. Na pewno będziemy mu kibicować - zakończył.