16 bramek, co najmniej jeden gol strzelony w każdym z 11 meczów obecnego sezonu Bundesligi. Do tego sześć goli w Lidze Mistrzów. Statystyki Roberta Lewandowskiego robią ogromne wrażenie i każde kolejne trafienie polskiego napastnika przyjmowane jest jako coś naturalnego.
Nasz rodak jest liderem klasyfikacji strzelców niemieckiej ekstraklasy i liderem klasyfikacji Champions League. Jak jednak przekonują dziennikarze serwisu niemieckiej telewizji Sport1, to jednak inny piłkarz z klubu Bundesligi daje więcej swojej drużynie.
Chodzi o Timo Wernera. Niemcy wzięli bowiem pod uwagę nie tylko gole, ale również asysty. A pod tym względem lepsze liczby ma 23-latek, który w tym sezonie Bundesligi miał już cztery ostatnie podania, a dołożył do tego trzy w Pucharze Niemiec. Polak z kolei nie miał jeszcze żadnej.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski potwierdził termin zabiegu: Przejdę go prawdopodobnie pod koniec rundy
I według ich wyliczeń, we wszystkich rozgrywkach Werner ma udział przy 1,29 gola na mecz w swojej drużynie, a z kolei statystyka Lewandowskiego wynosi 1,28.
Bayern zainteresowany rewelacyjnym napastnikiem. Czytaj więcej--->>>
Niemiec ma mieć 22 punkty na swoim koncie za gole i asysty (15 plus 7) a Polak 23 (23 gole). Na korzyść Wernera działa jednak fakt, że rozegrał w tym sezonie 17 meczów, a Lewandowski 18.
Dziennikarze Sport1 zapewne umyślnie nie wzięli pod uwagę statystyk obu piłkarzy z meczów w eliminacjach EURO 2020, które zamknęłyby temat. Lewandowski jesienią strzelił przecież trzy gole w meczu z Łotwą i miał dwie asysty w spotkaniu z Macedonią Pólnocną.
Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów jest w świetnej formie, jednak trudno się spodziewać, by utrzymał ją przez cały sezon. Ma jednak wielkie szanse na pobicie swojego rekordu strzelonych goli w Bundeslidze - do tej pory najwięcej trafień (21) miał w sezonie 2016/2017.
Olbrzymi pech konkurenta Roberta Lewandowskiego. Czytaj więcej--->>>
Lewandowski z kolei nie tylko chce pobić swój indywidualny rekord (dwukrotnie po 30 goli), ale także pobić wynik legendarnego Gerda Muellera z sezonu 1971/1972, gdy strzelił aż 40 bramek.