To miał być złoty strzał Lechii Gdańsk. Żarko Udovicić przyszedł do zespołu znad morza jeszcze podczas ubiegłego sezonu, gdy był zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec. W najgorszym zespole ligi ubiegłego sezonu był królem asyst. Wydawało się, że w Lechii, w której teoretycznie było więcej potencjalnych strzelców, zostanie brakującym elementem układanki.
Wszystko zaczęło się bardzo dobrze. Już podczas treningów przedsezonowych i testów zadziwił nie tylko trenera. - On zamyka wszystkie testy. Zdrowszego okazu w PKO Ekstraklasie nie ma. Przedstawiciele firmy, którzy przeprowadzali testy mówili, że jeszcze im się nie zdarzyło by ktoś prawie zamknął skalę - mówił Piotr Stokowiec.
Maksymilian Rozwandowicz: Raz się nie nadajemy, raz jesteśmy super. Zobacz więcej!
Wydawało się, że również podczas spotkań ligowych Serb pokaże swoje atuty. - To zarówno genetyka, jak i wytrenowanie. Tutaj nigdy nie narzekałem, nie mam problemów z wagą i tym podobnymi rzeczami. Dużo jednak na to pracowałem. W Serbii miałem kilku trenerów starej szkoły. Wówczas nie było GPS-ów, tylko wszyscy biegali razem niezależnie od możliwości. Jak ja biegałem do końca z kolegą, to ten - muszę to powiedzieć - wymiotował. Stara szkoła trenerska w Serbii na tym polegała i teraz stąd te wyniki na testach - mówił przed sezonem.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków
Przyszedł jednak pierwszy mecz sezonu, w Łodzi z ŁKS-em. Żarko Udovicić wyprostowanymi nogami wjechał w Jana Grzesika, który miał furę szczęścia, że nie doszło do żadnych złamań. - Noga jest cała. Z boku wyglądało to na ostre wejście. Żarko Udovicić miał nogę na takiej wysokości. Sędziowie mieli do dyspozycji VAR, więc jak to słuszna decyzja, to brawo dla nich - mówił przed kamerami Grzesik.
Sędzia Piotr Lasyk po interwencji VAR, pokazał Serbowi czerwoną kartkę. Komisja ligi ukarała go pauzą w czterech kolejnych spotkaniach. - Podziękowałem na Instagramie naszej szanownej komisji z uśmiechem, bo nie zgadzam się, że mój faul w Łodzi powinien skutkować czterema meczami zawieszenia. Ja przecież nie jestem typem zawodnika, który ostro fauluje. To jest już za mną. Na pewno wracam mocniejszy w głowie i silniejszy - komentował sytuację Żarko Udovicić po powrocie na boisko.
Mario Maloca: Nie jestem zawodnikiem, który leży w pokoju masera i ogląda mecze. Zobacz więcej!
Z gry nie cieszył się jednak długo. Przyszły derby z Arką Gdynia i piłkarz, który choć nie robił liczb, doskonale rozumiał się z Filipem Mladenovicem, z którym tworzyli na prawej stronie doskonały duet, otrzymał kolejną kartkę. W doliczonym czasie gry, naruszył nietykalność arbitra technicznego Wojciecha Mycia. Tym razem otrzymał dwa miesiące dyskwalifikacji, 20 tysięcy złotych grzywny i obowiązek przeproszenia arbitra.
Żarko Udovicić z ŁKS-em Łódź nie zagra, a Lechia Gdańsk kolejny raz będzie musiała sobie poradzić bez niego. Co ciekawe, głównym arbitrem starcia gdańszczan z łodzianami będzie właśnie Wojciech Myć, którego tym razem jedynie z perspektywy trybun będzie mógł zobaczyć Udovicić. Po tych dwóch sytuacjach, Serb musi wspiąć się na wiosnę na szczyt swoich umiejętności, by zyskać poparcie fanów Lechii. Za czerwoną kartkę w Łodzi się jednak nie zrewanżuje.
Lechia Gdańsk - ŁKS Łódź / sob. 23.11.2019 r., godz. 20:00