PKO Ekstraklasa. Lechia - ŁKS: rewanż za mecz, który zepsuł Żarko Udovicicia

Newspix / MARIAN ZUBRZYCKI/400MM/NEWSPIX.PL / Moment faulu Żarko Udovicicia na obrońcy ŁKS-u Janie Grzesiku
Newspix / MARIAN ZUBRZYCKI/400MM/NEWSPIX.PL / Moment faulu Żarko Udovicicia na obrońcy ŁKS-u Janie Grzesiku

Lechia Gdańsk meczem z ŁKS-em Łódź rozpocznie rundę rewanżową PKO Ekstraklasy. Podczas ligowej inauguracji z najgorszej możliwej strony pokazał się Żarko Udovicić. Od tego spotkania zaczęły się jego problemy.

To miał być złoty strzał Lechii Gdańsk. Żarko Udovicić przyszedł do zespołu znad morza jeszcze podczas ubiegłego sezonu, gdy był zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec. W najgorszym zespole ligi ubiegłego sezonu był królem asyst. Wydawało się, że w Lechii, w której teoretycznie było więcej potencjalnych strzelców, zostanie brakującym elementem układanki.

Wszystko zaczęło się bardzo dobrze. Już podczas treningów przedsezonowych i testów zadziwił nie tylko trenera. - On zamyka wszystkie testy. Zdrowszego okazu w PKO Ekstraklasie nie ma. Przedstawiciele firmy, którzy przeprowadzali testy mówili, że jeszcze im się nie zdarzyło by ktoś prawie zamknął skalę - mówił Piotr Stokowiec.

Maksymilian Rozwandowicz: Raz się nie nadajemy, raz jesteśmy super. Zobacz więcej!

Wydawało się, że również podczas spotkań ligowych Serb pokaże swoje atuty. - To zarówno genetyka, jak i wytrenowanie. Tutaj nigdy nie narzekałem, nie mam problemów z wagą i tym podobnymi rzeczami. Dużo jednak na to pracowałem. W Serbii miałem kilku trenerów starej szkoły. Wówczas nie było GPS-ów, tylko wszyscy biegali razem niezależnie od możliwości. Jak ja biegałem do końca z kolegą, to ten - muszę to powiedzieć - wymiotował. Stara szkoła trenerska w Serbii na tym polegała i teraz stąd te wyniki na testach - mówił przed sezonem.

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków

Przyszedł jednak pierwszy mecz sezonu, w Łodzi z ŁKS-em. Żarko Udovicić wyprostowanymi nogami wjechał w Jana Grzesika, który miał furę szczęścia, że nie doszło do żadnych złamań. - Noga jest cała. Z boku wyglądało to na ostre wejście. Żarko Udovicić miał nogę na takiej wysokości. Sędziowie mieli do dyspozycji VAR, więc jak to słuszna decyzja, to brawo dla nich - mówił przed kamerami Grzesik.

Sędzia Piotr Lasyk po interwencji VAR, pokazał Serbowi czerwoną kartkę. Komisja ligi ukarała go pauzą w czterech kolejnych spotkaniach. - Podziękowałem na Instagramie naszej szanownej komisji z uśmiechem, bo nie zgadzam się, że mój faul w Łodzi powinien skutkować czterema meczami zawieszenia. Ja przecież nie jestem typem zawodnika, który ostro fauluje. To jest już za mną. Na pewno wracam mocniejszy w głowie i silniejszy - komentował sytuację Żarko Udovicić po powrocie na boisko.

Mario Maloca: Nie jestem zawodnikiem, który leży w pokoju masera i ogląda mecze. Zobacz więcej!

Z gry nie cieszył się jednak długo. Przyszły derby z Arką Gdynia i piłkarz, który choć nie robił liczb, doskonale rozumiał się z Filipem Mladenovicem, z którym tworzyli na prawej stronie doskonały duet, otrzymał kolejną kartkę. W doliczonym czasie gry, naruszył nietykalność arbitra technicznego Wojciecha Mycia. Tym razem otrzymał dwa miesiące dyskwalifikacji, 20 tysięcy złotych grzywny i obowiązek przeproszenia arbitra.

Żarko Udovicić z ŁKS-em Łódź nie zagra, a Lechia Gdańsk kolejny raz będzie musiała sobie poradzić bez niego. Co ciekawe, głównym arbitrem starcia gdańszczan z łodzianami będzie właśnie Wojciech Myć, którego tym razem jedynie z perspektywy trybun będzie mógł zobaczyć Udovicić. Po tych dwóch sytuacjach, Serb musi wspiąć się na wiosnę na szczyt swoich umiejętności, by zyskać poparcie fanów Lechii. Za czerwoną kartkę w Łodzi się jednak nie zrewanżuje.

Lechia Gdańsk - ŁKS Łódź / sob. 23.11.2019 r., godz. 20:00

Komentarze (0)