PKO Ekstraklasa. Lechia - ŁKS. Piotr Stokowiec: Nie wszyscy są w formie i poczuwam się do odpowiedzialności

Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Nie wszyscy piłkarze Lechii Gdańsk znajdują się w optymalnej formie. Piotr Stokowiec uderzył się w pierś i wziął na siebie odpowiedzialność. Wierzy jednak w to, że poszczególni zawodnicy wrócą do swojej dyspozycji.

Przygotowania Lechii Gdańsk do meczu z ŁKS-em Łódź nieco utrudniły występy jej zawodników w reprezentacjach. - Tomek Makowski, Karol Fila i Lukas Haraslin trenowali w czwartek pierwszy raz, taka jest kolej rzeczy. Z kontuzją dojechał Filip Dymerski. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Dużego pola manewru nie mamy, ale nie traktuję tego w żaden sposób jako wymówkę. Wiem, że zawodnicy są gotowi żeby grać. Pokazujemy dużo jakości. Teraz postanowiliśmy zrobić odprawę po Pogoni, bo dopiero zebraliśmy pełny skład - powiedział Piotr Stokowiec, trener Lechii.

Mimo czarnej serii Lechii, gdańszczanie nie zamierzają czynić nerwowych ruchów. - W ostatnim meczu kibice do ostatniej minuty wierzyli, że odwrócimy wynik i w tę stronę musimy patrzeć. Potrzebujemy świeżej krwi i zawodników do rywalizacji. Przebudowa drużyny to pewien proces, który chwilę trwa. Punktowo nie wygląda to najlepiej, ale potrafimy kreować grę, stwarzać sytuację. Zawodnicy jak Maloca wracają w coraz lepszej dyspozycji, wierzę też w pełen powrót Rafała Wolskiego - zauważył Stokowiec.

ŁKS Łódź nie mógł trenować na swoim stadionie. Zobacz więcej!

- Ja jestem spokojny, bo wiem jak pracujemy i wierzę, że nasza praca się obroni. Nie reaguję nerwowo na porażki, które nie są przyjemne. Bardziej przejmuję się tym, że nie wszyscy są w optymalnej formie. Poczuwam się do odpowiedzialności i do tego, by dobrze wyglądali. Chcę by jeszcze w tym sezonie do swojej pełnej dyspozycji wrócił Patryk Lipski. On wie, że ma u nas wsparcie i również dostanie swoją szansę przy natłoku meczów. Pomoże nam osiągnąć sto procent - dodał trener.

ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Kadrowicze dziękują Łukaszowi Piszczkowi. "Piękny i smutny moment"

Do optymalnej formy wraca Mario Maloca. - Mario zaczyna przypominać zawodnika, który stąd odchodził w dobrej dyspozycji. Tutaj zaczął sezon od dwóch kontuzji i wybiło go to z rytmu. Widać jak uraz przeszkodził Sławkowi Peszce. Mario Maloca to dla nas numer jeden, podobnie jak Michał Nalepa. Powrotu Błażeja Augustyna nie rokujemy przez najbliższe tygodnie. Jego chrząstka stawowa potrzebuje odbudowy i nie możemy go obciążać. Jest poddany leczeniu, po którym nie możemy go mocno eksploatować. W tym momencie dyspozycja Mario jest dla nas bardzo potrzebna. Żeby wygrać mecz, wszyscy muszą grać na wysokim poziomie i ktoś musi się wznieść na wyżyny. Wiem, że dużo słów krytyki spadło na Lukasa Haraslina, ale on jest aktywny, stwarza sytuacje. Wierzę w niego i w to, że może zdobywać seryjnie gole - opisał sytuację Piotr Stokowiec.

Diego Maradona ponownie zostanie trenerem Gimnasii La Plata. Zobacz więcej!

W tym sezonie Lechia Gdańsk miała w lidze aż 85 rzutów rożnych, po których nie padł żaden gol. - To słuszna uwaga i musimy się uderzyć w pierś. To coś, co wywindowało nas na pozycję lidera w ubiegłym sezonie. Przesądzaliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Z tego zaczynają się nasze problemy. Musimy poprawić jakość dośrodkowań i agresywność atakowania. Próbowaliśmy różnych kombinacji. Byliśmy blisko, ale liczy się to co w sieci. Musimy bardziej agresywnie podejść do atakowania w polu karnym. Są momenty w meczach, gdzie tego nam brakuje. Zwracam uwagę na intensywność w graniu, bo mamy słabe momenty dekoncentracji i za to płacimy największą cenę. Jak chcemy wrócić na czub tabeli, musimy być skuteczni z tego elementu. To droga, która w ubiegłym sezonie bardzo nam pomagała - podsumował Stokowiec.

Komentarze (0)