- Potrzebujemy na murawie zawodników, którzy są skoncentrowani i gotowi - powiedział w rozmowie ze "Sky Sports" przed meczem z Barceloną Lucien Favre. Jego słowa odnosiły się przede wszystkim do Jadona Sancho.
Nie jest bowiem tajemnicą, że młody Anglik chciałby odejść z Borussii. Piłkarz zaczyna sprawiać coraz większe problemy dyscyplinarne, między innymi notorycznie spóźniając się na treningi, za co został już ukarany finansowo. Dodatkowo, zawodnik był również karnie odsunięty od zespołu na mecz ligowy z Borussią M'Gladbach.
Czytaj także: Liga Mistrzów. Juergen Klopp pochwalił Zielińskiego. "To świetny zawodnik"
- W zespole obowiązują jasne zasady. Nieważne czy ktoś nazywa się Witsel, Reus czy Sancho. Trener i dyrektor sportowy zdecydowali, że Jadon nie wystąpi w meczu. Temat zamknięty - komentował wówczas inny gracz BVB, Axel Witsel.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"
Swojej decyzji o posadzeniu Sancho na ławce w starciu z Barceloną, po meczu wciąż bronił Favre. - Wyjaśniałem to przed spotkaniem. Potrzebuję bardzo skupionych graczy do wywierania presji na rywalach i dlatego zdecydowałem się na taką jedenastkę - podkreślił raz jeszcze szkoleniowiec. Podejścia Szwajcara nie zmienił nawet fakt, że wprowadzony po przerwie Sancho strzelił dla jego zespołu honorowego gola.
Czytaj także: Transfery. Angielskie kluby muszą obejść się smakiem. Jadon Sancho chce grać w Hiszpanii
Wkład Sancho w grę Borussii jest generalnie ciężki do przecenienia. 19-latek bowiem w 18 meczach tego sezonu zdobył już 6 bramek i zanotował 9 asyst. Poprzedną kampanię zakończył natomiast z 13 trafieniami i 19 ostatnimi podaniami. Nie dziwi zatem, że jest on rozchwytywany na rynku transferowym. Młodzian łączony jest zarówno z gigantami z Hiszpanii jak i Anglii.
Ewentualny nowy pracodawca piłkarza musi liczyć się z wydatkiem przekraczającym 100 milionów euro.