W poniedziałek Legia rozegrała swój czwarty sparing w ramach przygotowania do kolejnego sezonu i po raz kolejny odniosła zwycięstwo. W końcu na boisku pojawił się nowy nabytek Wojskowych Marcin Mięciel, ale bohaterem został inny legionista Maciej Rybus, który zdobył dwie bramki. "Miętowy" wprawdzie trafił do siatki, ale arbiter niesłusznie nie uznał tego gola.
- Widać było, że długo nie grałem. Najważniejsze, że w końcu wystąpiłem. Z czasem powinno być coraz lepiej. Dużo graliśmy dziś bokami, ale dostałem mało piłek od kolegów. Szkoda, że arbiter odgwizdał pozycję spaloną, bo na pewno na niej nie byłem - mówił były napastnik VfL Bochum po meczu z chorwackim Varteks Varażdin, który ostatecznie zakończył się wynikiem 3:2.
- W końcu wystąpiłem, to najważniejsze. Widać, że z formą nie jest najgorzej. Każdy gol i każde wygrane spotkanie cieszy - ocenił młody skrzydłowy Legii, zdobywca dwóch bramek.
Co ciekawe, Varteks prowadzi Chorwat Drażen Besek, który nie dawno trenował Zagłębie Lubin.
Legioniści w meczach towarzyskich kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W pierwszym spotkaniu pokonali Beskid Andrychów aż 11:0, potem wygrali ze Zniczem Pruszków 4:1. Dobre wrażenie robi też zwycięstwo z FK Kubań 2:1.