PKO Ekstraklasa. Kończy się umowa Christiana Gytkjaera z Lechem Poznań. Nowej raczej nie będzie

WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Christian Gytkjaer
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Christian Gytkjaer

Wszystko wskazuje na to, że występy Christiana Gytkjaera w Lechu powoli dobiegają końca. Reprezentant Danii raczej nie przedłuży kontraktu, a poznański zespół straci świetnego napastnika.

29-latek trafił na Bułgarską latem 2017 roku i od tamtego czasu jest postacią numer jeden w ataku "Kolejorza". W 82 ligowych spotkaniach strzelił aż 41 goli i przez cały ten czas gwarantował wysoką skuteczność, a tacy zawodnicy to na piłkarskim rynku towar wybitnie deficytowy.

Kontrakt Christiana Gytkjaera z Lechem obowiązuje tylko do końca sezonu 2019/2020 i szanse na jego przedłużenie są znikome. Piłkarz - zwłaszcza mając kartę na ręku - wzbudzi spore zainteresowanie innych klubów, poza tym grający w środku tabeli "Kolejorz" nie ma wielu argumentów sportowych, by swoją gwiazdę zatrzymać.

Z tej trudnej sytuacji zdaje sobie sprawę trener Dariusz Żuraw. - Ja bym się z nim chętnie porozumiał, ale nie wiem czy byłoby mnie na to stać. Chciałbym zatrzymać Christiana w drużynie, jednak to jest dziewiątka, która regularnie strzela bramki i wiele europejskich klubów chce mieć takich piłkarzy. Nowa umowa Gytkjaera to więc trudny temat, choć staram się być dobrej myśli.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"

Na razie konkretów w sprawie przyszłości Duńczyka nie poznamy. - Zostało nam kilka meczów w tym roku i dopiero gdy zacznie się przerwa, coś może się wyjaśnić. Rozmowy trwają, musimy się uzbroić w cierpliwość - zaznaczył szkoleniowiec.

Utrata Gytkjaera będzie dla Lecha kolosalnym osłabieniem, a wypełnienie takiej luki w ataku jest praktycznie niemożliwe. Dziś żaden ze zmienników 29-latka nie gwarantuje dużej liczby goli. Paweł Tomczyk strzelił w obecnym sezonie trzy bramki w PKO Ekstraklasie, a Timur Żamaletdinow ani jednej. Rosjanin prezentuje zresztą tak słabą dyspozycję, że częściej pojawiał się w meczach II-ligowych rezerw niż w pierwszym zespole.

Dużego transferu do ataku "Kolejorza" też nie należy się raczej spodziewać. Niedawno dyrektor sportowy Tomasz Rząsa przyznał, że klub w większym stopniu bierze pod uwagę postawienie na Huberta Sobola czy Dawida Kurminowskiego.

Ten pierwszy przebywa aktualnie na wypożyczeniu w Odrze Opole, ale gra mało i 2019 rok był dla niego praktycznie stracony (wiosną nie przebił się do składu innego I-ligowca, Warty Poznań). Kurminowski natomiast jest w MSK Żylina, lecz występuje tam w drugim zespole (strzelił dziewięć bramek w dwunastu meczach).

Źródło artykułu: