Kary nałożone przez Aurelio De Laurentiisa na piłkarzy SSC Napoli to pokłosie ich buntu po meczu Ligi Mistrzów przeciwko Red Bull Salzburg (1:1). Zawodnicy odmówili wówczas wyjazdu na krótkie zgrupowanie. Suma grzywien to 2,5 mln euro.
Ale czy taka suma zostanie w klubowej kasie? Niekoniecznie. Piłkarze nie chcą płacić kary i myślą nad złożeniem odwołania.
Zawodnicy, jak opisuje "Sport Mediaset", uważają, że uiszczenie kary będzie wiązało się z ich przyznaniem się do winy, a wówczas szef Napoli może pozwać ich o odszkodowanie za straty wizerunkowe.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Kto trafi z barażu do grupy z Polską? "Będziemy faworytem niezależnie od przeciwnika"
"Piłkarze są zdeterminowani, by przeciwstawić się decyzji klubu o ich ukaraniu za bunt. Obawiają się, że opłacenie kary da De Laurentiisowi pole do manewru w temacie odszkodowania" - opisują włoscy dziennikarze.
Wyliczają, że oprócz zaoszczędzenia przez Napoli 2,5 mln euro (suma kar nałożonych na piłkarzy), do kasy klubu z tytułu odszkodowania za straty wizerunkowe mogłoby wpłynąć dodatkowe 7-8 mln euro.
Zobacz też: Serie A. Media: Arkadiusz Milik może zagrać w następnym meczu
Sprawę analizują prawnicy piłkarzy. Efekty mamy poznać przed świętami Bożego Narodzenia.
Dodajmy, że jest jeszcze jedna opcja na uniknięcie kar przez zawodników Napoli. Aurelio de Laurentiis miał zapowiedzieć, że zniesie grzywny, jeśli zespół na koniec sezonu zajmie miejsce w czołowej czwórce Serie A (więcej TUTAJ).