Liga Mistrzów. Club Brugge - Real Madryt. Real dopełnił formalności w bezbarwnym meczu

PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu od lewej: Luka Jovic i Brandon Mechele
PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ / Na zdjęciu od lewej: Luka Jovic i Brandon Mechele

Zarówno dla Realu, jak i dla Club Brugge mecz 6. kolejki LM nie miał za wielkiego znaczenia. Finalnie jednak to "Królewscy" mogą cieszyć się z 3 punktów, choć spotkanie, pomimo 4 bramek, nie zachwyciło.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie pomiędzy Club Brugge a Realem Madryt od samego początku miało miano meczu o przysłowiową pietruszkę. Real nie mógł awansować ani spaść z 2. miejsca w grupie, zaś Club Brugge, aby straciło 3. miejsce, Galatasaray musiało na wyjeździe pokonać PSG. I tę sytuację w 1. połowie świetnie oddawało boisko.

Wymownym jest, że w 1. części potyczki oglądaliśmy więcej, a nawet znacznie więcej, żółtych kartek, niż celnych strzałów.

Czytaj także: Liga Mistrzów. Bayern - Tottenham. Olbrzymi pech Kingsleya Comana. Francuz kontuzjowany

Jako pierwszy poważnie bramkarza w 11. minucie postraszył Tau, jednak jego uderzenie z najbliższej odległości świetnie wybronił Areola. Kilka minut później odpowiedział Jović, jednak i tu górą był golkiper. Pierwsza połowa to był typowy mecz walki, większość czasu gra toczyła się w środkowej strefie boiska, a sędzia aż pięciokrotnie upominał zawodników żółtymi kartkami.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek: Lewandowski powinien wrócić do Polski i powiedzieć "Teraz ja wam pokażę jak się szkoli"

I gdy wydawało się, że już nic wielkiego się nie wydarzy, to w trakcie doliczonej minuty Areolę pokonać zdołał Dennis. Niedługo jednak trwała jego radość, gdyż w górze widniała chorągiewka sędziego liniowego. Chwilę wcześniej był on bowiem na minimalnym spalonym.

Czytaj także: Liga Mistrzów. Bayern - Tottenham. Robert Lewandowski spotkał się z Jose Mourinho. Były uściski i uśmiechy

W drugiej połowie kibice wreszcie mogli przeżyć nieco emocji, a przynajmniej przez kilkanaście minut. Najpierw w 53. minucie Odriozola dograł w pole karne, a w nim pewnym strzałem z pierwszej piłki Mignoleta pokonał Rodrygo.

Radość "Królewskich" nie trwała jednak długo, bo po zaledwie 2 minutach wyrównał Vanaken. Niepilnowany w polu karnym Belg otrzymał dobre podanie od Dennisa i doprowadził do wyrównania.

W 64. minucie drugi raz natomiast skapitulować musiał Mignolet. Rodrygo wdał się w walkę o piłkę z dwoma obrońcami, ci co prawda zdołali wybić ją spod nóg napastnika Realu, ale momentalnie dopadł do niej Vinicius i z 5 metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Gdy wydawało się, że taki wynik pozostanie już do końca spotkania, gdyż żadna z drużyn nie stwarzała nadzwyczajnego zagrożenia, to w doliczonym czasie gry na listę strzelców dopisał się jeszcze Modrić po ładnym strzale zza pola karnego.

Club Brugge - Real Madryt 1:3 (0:0)
0:1 - Rodrygo 53'
1:1 - Vanaken 55'
1:2 - Vinicius Junior 64'
1:3 - Modrić 90+1'

Składy: 

Club Brugge: Simon Mignolet - Odilon Kossounou, Brandon Mechele, Simon Deli - Thibault Vlietninck (70' Charles De Ketelaere), Ruud Vormer, Eder Balanta, Hans Vanaken, Eduard Sobol - Percy Tau (59' Siebe Schrijvers), Emmanuel Dennis.
 
Real Madryt: Alphonse Areola - Alvaro Odriozola, Raphael Varane, Eder Militao, Ferland Mendy - Luka Modrić, Casemiro, Isco (84' Fede Valverde) - Rodrygo, Luka Jović (77' Karim Benzema), Vinicius Junior (73' Brahim Diaz).

Żółte kartki: Balanta, Kossounou, Sobol (Club Brugge) oraz Modrić, Casemiro (Real Madryt).

Sędzia: Tobias Stieler (Niemcy).

Komentarze (0)