PKO Ekstraklasa. Raków - Górnik. Marek Papszun: Odnaleźliśmy się w Bełchatowie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Marek Papszun
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Marek Papszun

- Znów musimy gonić wynik i odrabiamy stratę. To pokazuje charakter i wiarę chłopaków w to, co robimy - powiedział trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun po wygranej 2:1 z Górnikiem Zabrze w 19. kolejce PKO Ekstraklasy.

Tym samym cały czas zabrzanie tkwią w serii meczów bez wygranej na wyjeździe. Poza swoim obiektem ekipa Marcina Brosza uzbierała zaledwie cztery punkty po czterech remisach. Pozostałe spotkania przegrała.

Zobacz galerię zdjęć z meczu Raków Częstochowa - Górnik Zabrze

- Chcieliśmy przełamać tę "niemoc niepunktowania" na wyjazdach. Przyjechaliśmy na to właśnie nastawieni, tak jak widzieliście od początku. To pokazała ta bramka w piątej minucie - mówił szkoleniowiec Górnika. - O ile w pierwszej połowie staraliśmy się kontrolować mecz, to w końcówce, tzn. od 70. minuty straciliśmy kontrolę. Stąd wcześniejsza sytuacja, stąd utrata bramki. Dokonaliśmy jeszcze kilku przetasowań w końcówce, ale ostatecznie wynik nie jest korzystny dla nas - tłumaczył Brosz na konferencji prasowej.

Z kolei Raków Częstochowa odniósł ósmą wygraną w sezonie, a szóstą na GIEKSA Arenie w Bełchatowie, która jest tymczasowym domem zespołu. Dla trenera Marka Papszuna ogromne znaczenie miało to, że jego drużyna odwróciła losy spotkania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił

- Dobry mecz w naszym wykonaniu. Myślę, że to było spotkanie, w którym było widać po raz kolejny naszą agresję, determinację i chęć zwyciężenia. Zawodnicy zrobili to, co do nich należało i co sobie założyliśmy. Tym bardziej, że znów był trudny moment, bo przegrywaliśmy po pierwszej wykorzystanej sytuacji przeciwnika. Musieliśmy gonić wynik i odrobiliśmy stratę - to pokazuje charakter i wiarę chłopaków w to, co robimy. Tu pokazaliśmy też trochę jakości - ocenił szkoleniowiec Czerwono-Niebieskich.

W pierwszej rundzie częstochowianie przegrali w Zabrzu 0:1 po samobójczym trafieniu Igora Sapały. Można powiedzieć, że Rakowowi udał się tym samym rewanż na Górniku, choć sam Papszun tak na to nie patrzy.

- Nie podchodziłem do tego meczu jak do rewanżu, ale podchodziłem mocno pod kątem przewagi i komfortu pracy. Wiemy dobrze, że jak się wpadnie w dół, to ciężko się z niego wygrzebać. Lepiej mieć przewagę i patrzeć w górę, a nie za siebie - przyznał trener.

Ekipa spod Jasnej Góry po dziewiętnastu meczach ma na koncie 25 punktów. To aż o dziesięć więcej niż znajdująca się w strefie spadkowej Korona Kielce i o zaledwie dwa oczka mniej od ósmej Wisły Płock.

Tabelę PKO Ekstraklasy sprawdzisz tutaj

- Chcę podziękować i pogratulować kibicom. To był nasz ostatni mecz "u siebie" rozgrywany 80 kilometrów od domu, czyli trochę daleko. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że taka liczba ludzi będzie za nami jeździła i nas dopingowała. To też ich zasługa, że w tym Bełchatowie się odnaleźliśmy. Ostatnie mecze były dobre albo bardzo dobre w naszym wykonaniu - skomentował Papszun.

Raków Częstochowa zamknie rok 2019 wyjazdowym meczem z Lechią Gdańsk w sobotę 21 grudnia. Z kolei Górnik Zabrze w 20. kolejce PKO Ekstraklasy podejmie Jagiellonię Białystok.

Komentarze (0)