- Nie da się wypełnić po nim luki - mówi sam Lionel Messi. I ma rację.
Tylko bowiem Argentyńczyk strzelił więcej bramek (26) w El Clasico od Cristiano Ronaldo (18). Tak jak FC Barcelona najczęściej jest uzależniona od swojej gwiazdy w spotkaniach z Realem, tak Królewscy polegali na wielkich umiejętnościach Portugalczyka. Od 2018 roku muszą sobie radzić bez niego.
Choć zdarzało się, że CR7 słyszał gwizdy od własnych kibiców na Santiago Bernabeu, ostatni sezon dobitnie pokazał, ile ten piłkarz znaczył dla Realu. Bez niego drużyna przegrała we wszystkich rozgrywkach aż 18 meczów, w tym aż trzy właśnie z Barceloną.
Zobacz spektakularną bramkę Cristiano Ronaldo w barwach Realu
I były to porażki niezwykle dotkliwe.
Już pierwsze El Clasico bez Ronaldo od 2009 roku skończyło się klęską Królewskich. 28 października ubiegłego roku Real przegrał na Camp Nou aż 1:5, a przypomnijmy, że w barwach gospodarzy zabrakło także Leo Messiego. Tak naprawdę wynik mógł być znacznie bardziej korzystny dla gości, jednak zabrakło skuteczności.
Kolejny mecz, 6 lutego tego roku. Tym razem Królewscy wywożą remis (1:1) z Katalonii w półfinale Pucharu Króla. I znów mogą mówić o niedosycie, bo w pierwszej połowie to oni dominują, jednak nie potrafią wykorzystać swoich sytuacji, w czym bryluje zwłaszcza Vinicius Jr.
Luis Suarez ma patent na Real Madryt. Czytaj więcej--->>>
Prawdziwym popisem nieskuteczności był jednak rewanż w Madrycie. Katalończycy wygrali aż 3:0 (dwa gole Luisa Suareza i samobójcze trafienie Varane'a), jednak tylko w pierwszej połowie gospodarze zmarnowali co najmniej pięć doskonałych okazji. I znów największe pretensje kibice mieli do Brazylijczyka, który w decydujących momentach nie potrafił zachować zimnej krwi.
Kilka dni później Barca wróciła na Santiago Bernabeu na ligowy klasyk. I po raz kolejny wygrała, tym razem 1:0 po golu Ivana Rakiticia. Real znów raził nieskutecznością.
Co łączy te wszystkie spotkania z ostatniego sezonu? Przede wszystkim brak strzelca, czyli brak Cristiano Ronaldo. Przez wiele lat to on błyszczał w najważniejszych momentach klasyków z Barceloną. Mógł nie strzelić gola Getafe czy zmarnować karnego z Osasuną Pampeluna, ale gdy przychodziło do El Clasico, przeważnie nie zawodził.
Dwukrotnie potrafił strzelać zwycięskie bramki w końcówkach spotkań z Barcą na Camp Nou (2012 i 2016), to jego gol przesądził o triumfie nad Blaugraną w finale Pucharu Króla (2011), to on potrafił odpowiadać na gole Leo Messiego.
Mówimy oczywiście tylko o ubiegłym sezonie, który dla Realu był najgorszy od 20 lat. Ten również nie zaczął się rewelacyjnie, jednak od kilku tygodni Królewscy grają coraz lepiej, a liderem drużyny stał się Karim Benzema. Przez wielu niedoceniany, wyszydzany, w ostatnich miesiącach pokazuje na co go stać.
Francuz nie tylko strzela gole (12 w La Liga, 4 w Lidze Mistrzów), ale ma niebagatelny wpływ na grę całej drużyny. Jest doskonałym partnerem w ataku, bierze na siebie grę, ściąga na siebie innych obrońców, potrafi też dograć piłkę, o czym świadczy siedem asyst.
Pod nieobecność kontuzjowanego Edena Hazarda to w nim kibice Królewskich widzą człowieka, który przerwie ligową serię klubu w El Clasico. Real przegrał cztery z ostatnich pięciu spotkań w La Liga.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)