El Clasico. FC Barcelona - Real Madryt. Leo Messi królem klasyku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Leo Messi jest koszmarem Realu Madryt. Jeśli gwiazdor Barcelony jest w formie, najczęściej decyduje o losach El Clasico, w historii zdarzało się to wielokrotnie. Zobacz najbardziej spektakularne występy Argentyńczyka w starciach z Królewskimi.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 6

Król El Clasico

26 goli, 14 asyst. Wszystko w 39 meczach, uważanych za największy klasyk w Europie. Lionel Messi jest prawdziwym królem starć Barcelony z Realem Madryt, żaden inny piłkarz nie trafiał do siatki częściej w historii rywalizacji obu klubów.

W środę dojdzie do pierwszego w tym sezonie El Clasico. Dla kibiców Dumy Katalonii świetną wiadomością jest coraz wyższa forma Argentyńczyka, który w ostatnich sześciu meczach strzelił dla mistrza Hiszpanii osiem bramek.

Z okazji spotkania na Camp Nou przypominamy pięć najlepszych występów Messiego w spotkaniach z Realem.

2
/ 6

5. La Liga. 23 marca 2014. Real Madryt - FC Barcelona 3-4

To gospodarze byli faworytami meczu na Santiago Bernabeu, a kibice Barcelony pokładali nadzieje jedynie w Leo Messim. Argentyńczyk zaczął od asysty przy trafieniu Andresa Iniesty, a potem rozpoczął swój recital.

Napastnik Barcelony strzelił trzy kolejne gole i odwrócił losy meczu. Dzięki niemu Blaugrana wygrała 4:3, jednak zwycięstwo nie pomogło jej ostatecznie w zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii.

Pocieszeniem dla fanów w nieudanym sezonie był właśnie efektowny triumf na boisku odwiecznego rywala. Bez Messiego byłoby to niemożliwe.

3
/ 6

4. La Liga. 2 maja 2009. Real Madryt - FC Barcelona 2-6

Jeden z najlepszych meczów Dumy Katalonii prowadzonej przez Josepa Guardiolę. To była prawdziwa deklasacja Królewskich na ich terenie. FC Barcelona rozbiła w pył gospodarzy, a Messi był klasą dla siebie.

Argentyńczyk najpierw zaliczył asystę przy trafieniu Thierry'ego Henry'ego, a potem sam dwukrotnie pokonywał Ikera Casillasa. Upokarzający dla Hiszpana był zwłaszcza drugi gol, przy którym Messi oszukał go efektownym zwodem, po którym bramkarz Realu po prostu usiadł na ziemi.

4
/ 6

3. Liga Mistrzów. 27 kwietnia 2011. Real Madryt - FC Barcelona 0:2

Pierwszy półfinałowy mecz Ligi Mistrzów sezonu 2010/2011 długo był partią szachów. Prowadzony przez Jose Mourinho Real skupił się na obronie i podwajaniu krycia Messiego.

Więcej swobody Argentyńczyk zyskał w drugiej połowie po czerwonej kartce Pepe. Najpierw trafił do siatki po dośrodkowaniu Ibrahima Afellaya, a w 85. minucie przeprowadził jedną z najlepszych akcji w swojej karierze.

Messi minął na szybkości czterech kolejnych piłkarzy Realu, a potem posłał piłkę obok bezradnego Casillasa. To było trafienie w stylu legendarnego Diego Maradony, po którym świat z wrażenia szeroko otworzył oczy.

5
/ 6

2. La Liga. 10 marzec 2007. FC Barcelona - Real 3-3

Choć Messi występował w pierwszej drużynie Barcelony już od kilkunastu miesięcy i miał już na koncie swoje gole, to właśnie tym spotkaniem przedstawił się światu.

20-latek był niewiarygodny i niemal w pojedynkę toczył bój z piłkarzami Realu. Królewscy trzykrotnie obejmowali prowadzenie, jednak za każdym razem gospodarzy ratował Messi, strzelając kolejne gole.

W doliczonym czasie gry to on uratował remis Dumie Katalonii i stał się idolem kibiców na Camp Nou.

6
/ 6

1. 23 kwietnia 2017. Real Madryt - FC Barcelona 2-3

Mecz, w którym to zawodnicy Realu sami byli sobie winni. Messi nie zaczął meczu wyjątkowo. Obudził się dopiero po ostrym wejściu Marcelo, po którym z ust Argentyńczyka polała się krew. To był błąd, a napastnik Barcelony od tego momentu zaczął grać swój koncert.

Messi szalał na boisku, był niechwytny, a po kolejnym brutalnym faulu na nim czerwoną kartkę zobaczył Sergio Ramos. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem 2:2 i kończył się doliczony czas gry, do gry wkroczył on, podobnie jak 10 lat wcześniej.

W ostatniej akcji spotkania Messi fantastycznie wykończył kontratak gości i podanie Jordiego Alby. Barca wygrała 3:2 i odzyskała szanse na mistrzostwo Hiszpanii.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)