Boże Narodzenie. Ojciec, dzieci i ich anioł stróż. Sergiu Hanca przywiózł pomoc od fanów Cracovii

Toni i jego dzieci nie mieli pojęcia, że jest coś takiego jak Polska, jak Kraków i Cracovia. Dziś wiedzą, że w tej Polsce, w tym Krakowie i Cracovii mają znajomego anioła stróża i przyjaciół, których być może nie poznają nigdy.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Ojciec Nicolae Ganga, Sergiu Hanca oraz Toni i jego dzieci z darami z Krakowa Archiwum prywatne / Sergiu Hanca / Na zdjęciu: Ojciec Nicolae Ganga, Sergiu Hanca oraz Toni i jego dzieci z darami z Krakowa
W Wigilię piłkarz Cracovii Sergiu Hanca znowu przyjechał do wsi Condeesti na końcu rumuńskiego świata. 40-letni Toni i jego dzieci: 11-letnia Gabriela, 9-letni Ionut, 7-letni Marius i 5-letnia Stefania spodziewali się tej wizyty, Hanca obiecał im to spotkanie. Za każdym razem, gdy widzą piłkarza albo jego żonę Andreę, dzieje się coś dobrego. Gdy zobaczyli go pierwszy raz, wkrótce mieli nowy dom. Gdy spotykali się później, dostawali prezenty albo zwykłe, dobre słowo. Jakiego wcześniej nie słyszeli.

We wtorek Hanca przywiózł im prezenty z Krakowa. Z Polski przyjechały kartony wypchane ubraniami, jedzeniem, słodkościami, przyborami codziennego użytku.

Dom, który upadł O Tonim i jego dzieciach pisaliśmy kilka tygodni temu w reportażu z Condeesti - małej wsi położonej 70 kilometrów od Bukaresztu, nazywanej przez samych Rumunów "zapomnianym miejscem". To miejscowość zamieszkana głównie przez Romów. Toni miał kiedyś normalny dom, miał żonę, rodziły mu się dzieci. Żona go jednak zostawiła, dzieci się wyparła. Dom, w którym mieszkali, z roku na rok popadał w ruinę, Toni nie miał pieniędzy na remont, bo pracuje tylko dorywczo. Nie ma wykształcenia ani wyuczonego zawodu.
Ojciec Ganga, Sergiu Hanca pokazują, ile darów przyjechało z Polski Ojciec Ganga, Sergiu Hanca pokazują, ile darów przyjechało z Polski
Dwa lata temu ściany były już dziurawe, dach przepuszczał deszcz i śnieg. Gdy lokalny ksiądz Nicolae Ganga pokazał piłkarzowi marznące na mrozie, bez butów, dzieci, Hanca zdecydował, że kupi im mieszkalny kontener. Wydał na niego około 5 tysięcy euro - całą ówczesną, miesięczną pensję jaką zarabiał w byłym klubie  - Dinamie Bukareszt.

Tydzień po tym, jak Toni i dzieci wprowadzili się do nowego, małego domku, stara ruina zawaliła się w środku nocy. Dziś została po niej jedna ściana. Ojciec Ganga chwycił wtedy za telefon, Hanca był po drugiej stronie słuchawki: - Niech was Bóg błogosławi! - powiedział duchowny piłkarzowi i jego żonie.

ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają

Sergiu Hanca od dwóch lat pomaga rodzinie Velicu: opłaca im rachunek w lokalnym markecie, wysyła pieniądze, ubrania, wydatki na miejscu koordynuje ojciec Ganga. Teraz piłkarz zamierza dokupić do kontenera łazienkę, to jest najbliższy, główny cel.

Pomoc Pasów

Historia romskiej rodziny i zaangażowanie w nią zawodnika poruszyły kibiców Cracovii. Fani skupieni wokół twitterowego konta "TT Cracovia" zorganizowali akcję pomocy dla Toniego i dzieci. Nazwali ją #SergiuKing. Przez kilka tygodni krakowianie zbierali dary i pieniądze, piłkarz ich wspierał, też nagłaśniał akcję.

Tydzień temu ciężarówka warszawskiego sklepu "Rumuńskie smaki", załadowana również kilkunastoma kartonami prezentów, wyjechała z Polski. Gdy dary dotarły do Condeesti, zajął się nimi ojciec Ganga. Przejrzał, posortował, zdecydował, co Toni i dzieci dostaną najpierw, a co w dalszej kolejności.

W Wigilię do Condeesti z pierwszą partią przyjechał piłkarz. Znowu stało się coś dobrego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×