W noworocznym spotkaniu Southampton - Tottenham Hotspur na kwadrans przed końcem z boiska musiał zejść napastnik gości - Harry Kane. Anglik złapał się za tył lewego uda i od razu zasygnalizował potrzebę zmiany. Po dwóch dniach oficjalny komunikat ws. jego zdrowia wydał londyński klub.
"Po piątkowych badaniach możemy potwierdzić, że Harry Kane naciągnął ścięgno w lewym udzie. Nasz sztab medyczny dalej będzie oceniał stan kontuzji podczas trwającego leczenia" - czytamy na oficjalnej stronie Tottenhamu.
W mediach społecznościowych do kontuzji odniósł się również sam Kane. "Głowa do góry. Ciężkie czasy mijają, twardzi ludzie nie" - napisał jeden z najlepszych środkowych napastników na świecie.
Head up. Tough times don’t last, tough people do. pic.twitter.com/tqK526b3Ow
— Harry Kane (@HKane) January 3, 2020
Na razie nie wiadomo, kiedy Kane powróci do gry. Według wcześniejszych doniesień, jego przerwa w grze potrwa 4-6 tygodni. To spory problem dla Jose Mourinho, który w kadrze nie ma nominalnego następcy 26-latka (więcej TUTAJ). W tym sezonie Anglik zagrał w 25 meczach, w których zdobył 17 goli. Za każdym razem wybiegał w podstawowej jedenastce.
Zobacz wideo. Bramki Kane'a dla Tottenhamu w 2019 r.
Czytaj też: Robert Lewandowski wyżej od Messiego. UEFA przedstawiła najlepszych strzelców dekady w swoich rozgrywkach