Jacek Grembocki (trener Polonii Warszawa): Zaraz po losowaniu mówiłem, że Budućnost to najlepszy zespół spośród tych, na które mogliśmy trafić. Prezentuje się podobnie do nas. Nasze akcje były płynne, jestem zadowolony ze stylu, jaki zaprezentowaliśmy, ale wiele do życzenia pozostawia nasza skuteczność. Dobrze spisywał się bramkarz rywali. Byliśmy zdecydowanie lepsi i szkoda, że nie wygraliśmy. Ale tak bywa, gdy ma się coś w garści. Gdybyśmy pierwszego meczu nie wygrali, ale przegrali 0:2, to jestem pewny, że dziś wygralibyśmy 3:0. Brakowało nam ewidentnie napastnika, ale to się zmieni.
Mihailo Ivanović (trener FK Budućnost Podgorica): Przegraliśmy awans już w pierwszym meczu u siebie. Polonia była zdecydowanie lepsza. Zasłużyła na awans. W rewanżu wypadliśmy o wiele lepiej niż w Podgoricy. Gdyby nasz zawodnik nie dostał czerwonej kartki, to może zdarzyłby się cud i strzelilibyśmy drugiego gola. Kartka się jednak należała.
Jarosław Lato (pomocnik Polonii Warszawa): Porażka ta chwały nam nie przynosi, ale jesteśmy w kolejnej rundzie i to jest najważniejsze. Powodem naszej porażki był brak skuteczności. Nasza skuteczność była zerowa, a stworzyliśmy w tym meczu naprawdę dużo sytuacji. Na pewno wyciągniemy wnioski z tej porażki przed następnymi meczami w Lidze Europejskiej.
Michał Chałbiński (napastnik Polonii Warszawa): Kontrowaliśmy grę przez cały czas. Był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Szkoda, że straciliśmy bramkę w taki sposób. Byliśmy zespołem lepszym. Może w nasze szeregi wkradło się za dużo spokoju i pewności siebie i dlatego zabrakło nieco koncentracji.
Łukasz Skrzyński (obrońca Polonii Warszawa): Po przegranym meczu u siebie i to w taki sposób pozostaje niesmak, ale cieszymy się, że awansowaliśmy do II rundy. Ciężko powiedzieć, skąd po dobrym pierwszym spotkaniu znów pojawiła się w naszej grze taka nieskuteczność. Bramkarz rywali też wybronił kilka dobrych sytuacji. To wcale nie był łatwy przeciwnik. Chyba był najtrudniejszy spośród tych, których mogliśmy wylosować.
Tomasz Jodłowiec (obrońca Polonii Warszawa) Mówiono i pisano, że gramy ze słabym zespołem, a tak wcale nie było. Czarnogórcy dysponują kilkoma naprawdę dobrymi piłkarzami. Rywal wykorzystał swoją jedyną tego dnia okazję, a w nasze szeregi wkradło się trochę nerwów. Na szczęście wszystko dobrze się dla nas zakończyło. Teraz przed nami przeciwnik z San Marino, przed meczem z którym na pewno nie możemy powiedzieć, że jesteśmy już w III rundzie Ligi Europejskiej.