La Liga. FC Barcelona wraca do korzeni. Efektowna gra, a potem wynik

Getty Images / Quality Sport Images / Na zdjęciu: piłkarze FC Barcelona
Getty Images / Quality Sport Images / Na zdjęciu: piłkarze FC Barcelona

- Wszyscy będą wiedzieli, gdzie jest ich miejsce - podkreślił na pierwszej konferencji prasowej Quique Setien. 61-latek chce wykorzystać największe walory swoich gwiazd. Da im wolność i zamierza dominować w każdym meczu.

W tym artykule dowiesz się o:

Katalońskie media są zachwycone debiutem Quique Setiena w FC Barcelona. Wynik z Granadą (1:0) nie jest rewelacyjny, jednak wszyscy widzą już światełko w tunelu. "Lepszy pressing, większą szybkość i utrzymywanie się w posiadaniu piłki.
Szkoleniowiec dał też szansę Riquiemu Puigowi" - podkreśla "Mundo Deportivo".

"FC Barcelona utrzymywała się w posiadaniu piłki przez 83% czasu gry i skończyła mecz z siedmioma wychowankami na boisku" - analizuje "Sport.es".

Wychowankowie w cenie

Barcelona zagrała jak za dawnych lat. Dominowała, cierpliwie budowała swoje akcje. W całym meczu wymieniła 1002 podania i miała wspomniane 83 procent posiadania piłki (średnia za kadencji Ernesto Valverde to 64,5 proc.). Jedyną bramkę strzelił Lionel Messi, a kluczową akcję Blaugrany zapoczątkował wychowanek Riqui Puig, dla którego był to pierwszy mecz w tym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Primera Division. Nowa era w Barcelonie. "Takich oryginałów w piłce już nie ma"

Co ciekawe, w ciągu 15 lat, tylko dwa razy w trakcie spotkania FC Barcelona wymieniła więcej niż 1002 podania. Na boisku pojawiło się także ośmiu wychowanków: Gerard Pique, Jordi Alba, Sergi Roberto, Sergio Busquets, Leo Messi, Riqui Puig, Ansu Fati oraz Carles Perez. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce za kadencji Luisa Enrique.

- Każdy szkoleniowiec ma swój styl i swój sposób postrzegania futbolu, chociaż tutaj w Barcelonie mamy piłkarzy, którzy grają w ten sam sposób co Setien - podkreśla Sergio Busquets.

Powrót do korzeni

Quique Setien nie potrzebował tygodni, aby odmienić Barcelonę. Wspólne obiady z zespołem, spotkania i rozmowy o piłce i zmiana harmonogramu pierwszego zespołu. Chętnie korzysta z władzy i wprowadza swoje porządki. W pierwszym tygodniu 61-latek zdążył skrócić urlop piłkarzom i zarządzić dodatkową sesję treningową w dniu meczu.

Co najważniejsze, nawiązał do czasów zapomnianej już tiki-taki, która pozwoliła Dumie Katalonii dominować w Europie. Wszyscy na Camp Nou zachwyceni są nowym/starym stylem, opartym na częstej wymianie krótkich podań z przemieszczaniem piłki przez różne sektory boiska.

Zobacz także. Prezentacja Quique Setiena w Barcelonie:

Głównym celem tiki-taki jest nietracenie piłki. Przeciwnik musi biegać za futbolówką, a Barcelona w odpowiednim momencie włącza piąty bieg i prostopadłym podaniem uruchamia swoich napastników. W niedzielę sprawy w swoje ręce wziął Lionel Messi.

- Taka jest rzeczywistość. Czasami drużyna ma problem, brakuje jej kreatywności, a na końcu pojawia się Leo Messi, który przeprowadzi wspaniałą akcję. Kiedy on dostaje piłkę, ma wysoki procent skuteczności - tłumaczy szkoleniowiec.

FC Barcelona zboczyła z trasy

Klub musiał uderzyć pięścią w stół. Pierwsze wątpliwości wobec Ernesto Valverde pojawiły się po remisie w derbach Katalonii z Espanyolem (2:2). Czarę goryczy przelała natomiast porażka w Superpucharze Hiszpanii z Atletico (2:3). Gdy dodamy do tego klęski w poprzednich edycjach Ligi Mistrzów, decyzja Blaugrany nie jest żadnym zaskoczeniem.

- Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że brakuje drużynie dynamiki, mimo bardzo dobrych wyników. Słuchałem tych głosów również podczas spotkań i w telewizji - podkreśla prezydent klubu Josep Bartomeu.

Priorytetem Barcelony był Xavi, który ostatecznie odmówił klubowi. Opcją numer dwa okazał się Quique Setien, którego styl gry najbardziej przypomina DNA Barcy.

Katalończycy podjęli jednak duże ryzyko. Ich priorytetem jest wygranie rozgrywek Ligi Mistrzów, w których Setien nie ma żadnego doświadczenia. Do tej pory 61-latek prowadził jedynie Real Betis w Lidze Europy.

Zobacz także: Złoty But: Robert Lewandowski nie jest liderem

Zobacz także: Zbigniew Boniek odniósł się do artykułu. "Obszczekiwanie to brak stylu i buractwo"

Komentarze (0)