Kontrowersyjny zapis w przetargu na murawę na Narodowym prawdopodobnie zniknie

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Stadion PGE Narodowy podczas meczu reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Stadion PGE Narodowy podczas meczu reprezentacji Polski

Przetarg na murawę na stadionie PGE Narodowym zostanie rozstrzygnięty prawdopodobnie kilka dni później niż planowano. To wynik zmiany w specyfikacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprawą murawy na stadionie PGE Narodowym w Warszawie żyła cała Polska po wielkiej kompromitacji podczas meczu reprezentacji Polski ze Słowenią. Przypomnijmy, że zawodnicy ślizgali się na gliniastej i zasypanej piaskiem trawie. Przekaz poszedł na cały świat, osobiście interweniował premier Mateusz Morawiecki.

Dlatego nowy prezes PGE Narodowego, Włodzimierz Dola, podjął szereg działań, by najbliższy przetarg był bardziej przejrzysty. Zapowiedział też kontrole, które mają nie dopuścić do powtórki z zeszłego roku.

Jak jednak odkryliśmy, w wymogach przetargu znalazł się zapis mówiący o tym, że startująca firma musi mieć na koncie montaż i demontaż na co najmniej dwóch obiektach powyżej 16 tysięcy widzów. Problem polega na tym, że jedyną polską firmą, która spełnia te kryteria jest... Trawnik Producent, z powodu którego doszło do wielkiej zeszłorocznej afery.

ZOBACZ WIDEO: Artur Wichniarek skomentował transfer Krzysztofa Piątka. "Nie wiem, czy to jest dla niego dobre miejsce"

W czwartek zapytanie w tej sprawie wysłała firma Tamex z Warszawy. Według naszych informacji władze PGE Narodowego w poniedziałek lub wtorek zniosą kontrowersyjny zapis. A to oznacza, że zmieni się termin składania ofert. Początkowo oferty miały spływać do 12.02 do godziny 12. Tego samego dnia miało dojść do rozstrzygnięcia przetargu. W obecnej sytuacji termin zostanie przesunięty o kilka dni.

ZOBACZ Prezes PGE Narodowego chce mieć najlepszego greenkeepera w Polsce

Rozmawialiśmy z przedstawicielami kilku czołowych firm na temat przetargu. Kwota, której PGE Narodowy nie chce przekroczyć za dwukrotny montaż i demontaż murawy oraz pielęgnację, to 215 tys. euro, czyli około 920 tysięcy złotych. Można jednak przyjąć, że zamknięcie się w tej kwocie będzie niemożliwe. Według szacunkowych wyliczeń zrealizowanie inwestycji przy niewielkim zarobku to koszt w granicach 1,3 mln złotych. - Jeśli chcemy wykonać to na standardach podanych w specyfikacji, to koszt będzie znacznie wyższy, nawet 1,8 mln złotych - mówi nam właściciel jednej z firm.

ZOBACZ Upadek króla trawy - wielka afera a PGE Narodowym

Wyliczenie jest proste. Koszt samej murawy to każdorazowo około 80-110 tys euro, do tego dochodzi dwukrotne położenie i zdjęcie warstwy wegetacyjnej, czyli około 40 tys. euro, praca ludzi i utylizacja. A jest jeszcze zarobek firmy.

- A co jeśli przyjedzie mi z kontrolą gość o 23 i pracownik go nie wpuści? Dostanę karę w wysokości wysokości około miliona złotych. Nie jestem przekonany, czy ktoś na to pójdzie - mówi nam jeden z szefów dużych firm.

Jednak z trzech firm, z którymi rozmawiamy, dwie zapowiadają przystąpienie do przetargu, a jedna mocno się waha. Oczywiście może być tak, że firma posiada własną plantację i wtedy ma mniejsze koszty trawy, jednak wciąż nie ma możliwości, by wyrobić się w granicach podanych przez PGE Narodowy. Dlatego można przypuszczać, że władze stadionu będą musiały sięgnąć głębiej do kieszeni.

Komentarze (1)
avatar
Pan Jot
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie taką trawą mieliście się zająć panie Morawiecki.