Władze PGE Stadionu Narodowego w Warszawie ogłosiły przetarg na murawę na dwa najbliższe mecze - finał Pucharu Polski oraz mecz towarzyski reprezentacji Polski z Rosją.
- Rozmawialiśmy z wieloma ekspertami z Polski i zagranicy, teraz te parametry są znacznie ostrzejsze - podkreśla Włodzimierz Dola, prezes spółki PL 2012 odpowiedzialnej za zarządzanie Stadionem Narodowym.
12 lutego dobiegnie końca przetarg na to, kto zamontuje murawę. Przetarg jest otwarty, dlatego może do niego przystąpić każdy, również odpowiedzialna za listopadową katastrofę firma Trawnik Producent. Zmiana polega na tym, że wysłannicy PGE Narodowego mogą kontrolować hodowlę na każdym etapie, ale też transport i ułożenie trawy. Szefostwo PGE Narodowego odrobiło pracę domową i zaostrzyło wymagania.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Wydał na Herthę ćwierć miliarda euro. "Chce zrobić z klubu drugie PSG"
Prezes spółki PL 2012 zapowiada nowe standardy, które spowodują, że nie dojdzie do powtórki sytuacji, z którą mieliśmy do czynienia w listopadzie, gdy murawa na stadionie kadry narodowej była w skandalicznym stanie. - Podlegamy Prawu Zamówień Publicznych - zaznacza Dola. A to oznacza, że najważniejszym kryterium będzie znowu cena.
Warto jednak zwrócić uwagę, że nie do końca cena i krótki termin pomiędzy położeniem murawy a meczem ze Słowenią spowodowały, że spotkanie odbywało się na fatalnej jakości murawie. Problemem był złej jakości towar - na boisku było mnóstwo piasku i było ślisko (piłkarze po meczu poskarżyli się nawet premierowi Mateuszowi Morawieckiemu). Teraz kontrola na każdym etapie ma spowodować, że sytuacja się nie powtórzy.
Co na to wykonawcy z Polski? Dzwoniliśmy do dwóch firm zajmujących się kładzeniem murawy i powiedziano nam, że według nich specyfikacja zawarta w przetargu promuje znowu firmę Trawnik Producent. Otóż PGE wymaga, by firma uczestnicząca w przetargu dwukrotnie montowała i demontowała murawę na obiekcie powyżej 16 tysięcy widzów. - Takie warunki w Polsce spełnia w sumie tylko Trawnik. Wszyscy montują, ale nikt nie demontuje, przecież to bez znaczenia - irytuje się jeden z właścicieli firm.
ZOBACZ Reprezentacja Polski zostaje na PGE Narodowym
Monika Borzdyńska, rzecznik PGE Narodowego, odpowiada: - Taki zapis był w poprzednich przetargach i nikt nie zgłaszał do niego zastrzeżeń. Jeśli jednak będzie oficjalne zapytanie w tej sprawie, uwzględnimy je. Chcemy, by przetarg był jak najbardziej konkurencyjny.
ZOBACZ Afera z murawą na Stadionie Narodowym. Upadek króla trawy
Jednym zdaniem, PGE Narodowy jest gotowy wycofać ten zapis, by nie narazić się na oskarżenia o sprzyjanie komukolwiek. Zresztą, jak się dowiadujemy, organizatorzy przetargu wręcz dzwonią do firm i namawiają na wystartowanie w nim, by uniknąć kolejnej afery.