Carlos Costly uczestniczy wraz z reprezentacją Hondurasu w rozgrywkach o Złoty Puchar CONCACAF. Gold Cup to mistrzostwa Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów. Po zakończeniu turnieju, niesforny snajper chciał powrócić do Bełchatowa i walczyć o miejsce w składzie.
Okazuje się jednak, że nikt już Honduranina w Bełchatowie nie wyczekuje. Klub przygotował już dla napastnika dwie oferty transferowe. Jedna pochodzi z Meksyku, zaś druga z Grecji. Według informacji gazety, bełchatowianie mogą zarobić na napastniku ok. pół miliona euro, a więc tyle, ile zapłacili za piłkarza dwa lata temu.
- Wstępne warunki sprzedaży już ustaliliśmy, teraz decyzja w głównej mierze zależy od piłkarza. Jeśli nie dojdzie do transferu, Costly nadal będzie naszym zawodnikiem i oczywiście poniesie konsekwencje swoich wcześniejszych zachowań - mówi Andrzej Zalejski, prezes PGE GKS Bełchatów.
Przypomnijmy, że reprezentant Hondurasu podpadł działaczom bełchatowskiego klubu kilka tygodni temu, po tym jak nie wrócił na czas do klubu z wypożyczenia do angielskiego Birmingham City. Do Anglii również został wypożyczony z powodu słabej formy i problemów wychowawczych.