Cała sala śpiewała dla Sławomira Peszki. Z Kamilem Grosickim zadebiutowali w filmie "Bad Boy"

Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Sławomir Peszko i Kamil Grosicki
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Sławomir Peszko i Kamil Grosicki

- W zwiastunie byłem widoczny dłużej niż w filmie - śmieje się Sławomir Peszko. Ale to piłkarzowi Lechii Gdańsk cała sala śpiewała "sto lat" na premierze filmu "Bad Boy".

Filip Chajzer wyczytywał nazwiska osób, które pełniły ważną rolę w nowym filmie Patryka Vegi. Tuż przed emisją "Bad Boy" na scenę wszedł reżyser, aktorzy i ludzie z produkcji. Brawa, które z każdym kolejnym nazwiskiem traciły moc, na nowo wybrzmiały po nazwisku "Peszko". A chwilę później, sala kinowa wypełniona po brzegi ludźmi ze świata kina, odśpiewała "sto lat". Dla aktora Antoniego Królikowskiego, który kilka dni wcześniej obchodził urodziny i Sławomira Peszki, którego czekało to dzień po premierze - w piątek 19 lutego.

Film "Bad Boy" to mieszanka różnych patologii, które w większym lub mniejszym stopniu pojawiają się między innymi w polskiej piłce. Przedstawia historię braci. Jeden jest policjantem, drugi przywódcą kibicowskiego gangu, który z czasem przenika w struktury klubu. Zawodnikami WKS Unia są Peszko i Grosicki.

Obaj debiutowali na wielkiej scenie, odegrali role dobrze im znane. Peszko założył "Grosikowi" opaskę kapitańską, w szatni motywowali swoją drużynę przed meczem, a na boisku grali pierwszoplanową rolę.

ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty

- To był krótki epizod, żeby film był bardziej autentyczny, chociaż wcale nie było tak łatwo, ponieważ statyści byli totalnymi amatorami - mówi nam Peszko. - Razem z Kamilem pokazaliśmy, jak piłkarz zachowuje się przed meczem w szatni, a później na boisku - tłumaczy. Zawodnik Lechii Gdańsk pojawił się na premierze w Warszawie, Grosicki nie mógł przyjechać z Anglii.

Peszko opowiada, jak wyglądał ich dzień zdjęciowy. - Z murawy nie było dubli, sporo powtórek było z szatni. Nie mieliśmy żadnego przygotowania, na plan przyjechaliśmy w ciemno. Nie wiedzieliśmy nawet do końca, co będziemy robić. Usłyszeliśmy tylko od ekipy, żeby być totalnie na luzie, że to nie nasz fach i nie musimy się niczym przejmować. Tylko zagrać siebie - opowiada zawodnik.
Sceny z udziałem Peszki i Grosickiego kręcono w Warszawie na stadionie Polonii. Oprócz strącenia piłką drona, nie było większych komplikacji. - Koledzy w Lechii trochę się ze mnie śmiali, że w meczu już nie będę miał dubli. To była fajna przygoda, ale już teraz wiem, że raczej nie będę wielkim aktorem - puszcza oko Peszko.

Od lewej: Patryk Vega, Sławomir Peszko, Antoni Królikowski na premierze filmu "Bad Boy"
Od lewej: Patryk Vega, Sławomir Peszko, Antoni Królikowski na premierze filmu "Bad Boy"

Były reprezentant Polski był na premierze oblegany przez media. Mimo że w filmie pojawił się raptem na kilkanaście sekund, to trudno było mu wyjść ze strefy wywiadów. - Prawda jest taka, że w zwiastunie byłem widoczny dłużej niż w filmie - śmieje się. - Czy będzie to jednorazowy epizod? Zobaczymy, jak się sprawdzimy. Ja jestem otwarty, podobało mi się - kończy Peszko.

Film "Bad Boy" wchodzi do kin w piątek 21 lutego.

Liga Mistrzów 2020: Atletico - Liverpool. Juergen Klopp ocenia Szymona Marciniaka. "W takim meczu trzeba być silnym"

The Championship. Kamil Grabara wraca po urazie

Komentarze (0)