Od początku spotkania Liverpool FC nie próbował narzucić rywalowi swojego stylu gry. Wręcz więcej w ofensywie pokazywali gracze Watfordu FC, ale to wcale nie oznacza, że gospodarze raz za razem nękali stojącego między słupkami Alissona... Pierwsza połowa była bardzo słaba, nie oglądaliśmy żadnego celnego strzału, a zakotłowało się dopiero w piątej minucie doliczonego czasu gry. Alisson na przedpolu wypuścił piłkę z rąk, przejął ją Troy Deeney, lecz nie potrafił pokonać zaskoczonych takim obrotem spraw przyjezdnych.
Poza tym próby Abdoulaye'a Doucoure i Ismaili Sarra, ale w żadnym wypadku nie miały one szans na powodzenie. Najbliżej szczęścia był Gerard Deulofeu, jednak i próby Hiszpana nie znalazły drogi w światło bramki. Mało tego. Skrzydłowy w 32. minucie nabawił się paskudnej kontuzji kolana i na murawie leżał naprawdę długo. Ostatecznie opuścił boisko na noszach i wiele wskazuje na to, że w tym sezonie już nie zagra. Będzie to ogromna strata dla Watfordu, bowiem 25-latek jest kluczowym graczem w talii Nigela Pearsona.
The Reds stać było na... jeden strzał Mohameda Salaha. Egipcjanin zdecydował się na uderzenie z niewygodnej pozycji i trafił w boczną siatkę. Jak na starcie taranującego wszystkich lidera Premier League z przedostatnią drużyną tejże ligi, jest to zdecydowanie za mało.
ZOBACZ WIDEO: kulisy meczu Liverpool - WHU
W ciągu pierwszych piętnastu minut po zmianie stron działo się więcej, aniżeli przez pierwsze czterdzieści pięć. Przede wszystkim drugą odsłonę rozpoczęliśmy od celnej próby Sarra, z którą poradził sobie Alisson. Strzałem w światło bramki po drugiej stronie boiska odpowiedział Andrew Robertson.
Gdy wydawało się, że The Reds złapią swój rytm stało się coś niewiarygodnego. Najpierw Doucoure wyprzedził w polu karnym Virgila van Dijka, zagrał wzdłuż bramki, a wynik meczu strzałem z najbliższej odległości otworzył Ismaila Sarr. Minęło sześć minut, a było już 2:0 dla Watfordu! Deeney posłał długie zagranie spod linii bocznej boiska w kierunku Sarra, który ruszył sam na Alissona. Brazylijczyk próbował interweniować na przedpolu, ale zawodnik gospodarzy ładną podcinką podwyższył prowadzenie na 2:0.
Juergen Klopp zaczął reagować zmianami i jeden z jego rezerwowych chciał dać sygnał do odrabiania strat. Adam Lallana huknął z dystansu w słupek. Co nie udało się The Reds, powiodło się gospodarzom! Trent Alexander-Arnold popełnił prosty błąd pod swoim polem karnym i do piłki dopadł Sarr. Wycofał ją do Deeney'a, który pewnym uderzeniem pokonał interweniującego poza bramką Alissona! Niebywałe rzeczy działy się na Vicarage Road!
Niepokonany i zmierzający od zwycięstwa do zwycięstwa Liverpool został rozbity przez przedostatni Watford. The Reds zagrali fatalne spotkanie i przegrali całkowicie zasłużenie. Tym samym ich seria kolejnych zwycięstw zatrzymała się na osiemnastu. Podopieczni Kloppa nie przejdą zatem sezonu "suchą stopą", czyli nie powtórzą wyczynu Arsenalu z sezonu 2003/2004, kiedy to Kanonierzy dobyli tytuł mistrza Anglii nie odnosząc żadnej porażki. Dla piłkarzy i kibiców Liverpoolu jest to z pewnością gorzka pigułka, ale przewaga nad resztą stawki i tak jest ogromna. Nic nie powinno odebrać tytułu ekipie z Anfield.
Watford FC - Liverpool FC 3:0 (0:0)
1:0 - Ismaila Sarr 54'
2:0 - Ismaila Sarr 60'
3:0 - Troy Deeney 72'
Składy:
Watford FC:
Ben Foster - Kiko Femenia, Christian Kabasele, Craig Cathcart, Adam Masina - Will Hughes, Etienne Capoue - Ismaila Sarr (82' Ignacio Pussetto), Abdoulaye Doucoure (90' Nathaniel Chalobah), Gerard Deulofeu (37' Roberto Pereyra) - Troy Deeney.
Liverpool FC: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Dejan Lovren Virgil van Dijk, Andrew Robertson - Alex Oxlade-Chamberlain (65' Divock Origi), Fabinho, Georginio Wijnaldum (61' Adam Lallana) - Mohamed Salah, Roberto Firmino (79' Takumi Minamino), Sadio Mane.
Sędzia:
Michael Oliver.
Czytaj także:
AFC Bournemouth - Chelsea FC. Dużo emocji i podział punktów. Marcos Alonso bohaterem The Blues
Heung-Min Sona czeka kwarantanna. Tottenham Hotspur obawia się koronawirusa